E-papierosy i ich zasilanie to temat do podziału na ogniwa 18650 i 21700. Jednak bez względu na to, jaki rodzaj ogniwa do e-papierosa jest Wam potrzebne, w większości wypadków lepiej stawiać na ogniwa wysokoprądowe i bez zabezpieczeń PCB. W tym wpisie marka nie jest jakimś priorytetem i wymienione modele czy producenci są podawani w losowej kolejności.
Warto wspomnieć, że ogniwa wysokoprądowe mają niejednokrotnie podany prąd rozładowania stały (ciągły) oraz chwilowy (zwany też czasem „pulsacyjny”). Brak PCB, dla vapera nie jest wadą, a nawet zaletą, gdyż nie ograniczy wydajności sprzętu. Ponadto, nowe „e-fajki” mają szereg zabezpieczeń już zaimplementowanych w elektronice, więc zabezpieczenia by się tylko dublowały. Wyjątkiem są tzw. mody, które nie mają żadnych zabezpieczeń i dobór mocy musicie ogarnąć we własnym zakresie.
WAŻNE! Polecam przeczytać cały przed zakupami ogniw, są tam treści, które się uzupełniają!
UWAGA! Jak ktoś nie siedzi w tym (i każdym innym) nałogu, niech nawet nie zaczyna. Szkoda pieniędzy i zdrowia!
Wpis ten powstał bazując, poniekąd, na wiedzy z zaprzyjaźnionego forum / salonem rozchmurzonych. Dodatkowo wskazali mi oni korekty, które warto wprowadzić w treści poświęconej doborze zasilania (ogniwa).
To forum istnieje od kilku lat w sieci i ma stałe grono bywalców oraz jest ciągle rozwijane. Na tym forum jest też mój kącik, gdzie Diodek rozkminia sprawę ogniw 18650. Tak więc jeżeli ktoś „pufający” tam „klapnie”, to nie ucieknie od moich wątków 🙂
Forum to ma też swoją aplikację na Androida, dzięki której dobierzecie moc grzałki, stworzycie „drinki” do pufania (liquidy/dobór proporcji) i nie tylko. Apka ma nazwę VapeBox i możecie ją pobrać ze sklepu Google.
PS. Na forum jest aktywna moderacja. Język polski wskazany, tak samo jak przeczytanie regulaminu. To nie „grupka na fejsbuczku”, gdzie jest hulaj dusza i można pisać „jak śe kce”. W zamian służą pomocą praktykanci tego tematu od wielu lat. Nie wcisną Wam kitów, tylko dostaniecie realną pomoc. Chyba że ktoś jedzie po bandzie, wtedy nie ma zmiłuj.
PS2. Przepraszam za synonimy słowa „Vaper” (jeżeli kogoś urażają), ale nie ma na Was zbytnio dużo alternatywnych określeń, a nie chcę powtarzać w koło tego samego. Nie mają one na celu nikogo obrazić. Szacunek to podstawa.
- Słowem wstępu
- Jakiej mocy ogniwo do e-papierosa jest mi potrzebne?
- Czy można używać ogniw 20700/21700 w modach zasilanych 18650?
- Forumowe testy praktyczne
- Polecane ogniwa / akumulatory 18650 dla e-papierosów
- Polecane ogniwa / akumulatory 21700 dla e-papierosów
- Ogniwa z depakietu do e-papierosów (temat dyskusyjny)
- Jakie ogniwo / akumulator do e-papierosa UNIKAĆ?
- Gdzie NIE kupować ogniw do e-papierosa?
- Konkluzja
Jeżeli nie masz za dużej wiedzy o zasilaniu urządzeń ogniwami 18650/21700 itp. oraz nie miałeś(aś) styczności z ogniwami cylindrycznymi, zacznij lekturę od kompendium. W tym wpisie przedstawiam najważniejsze informacje o ogniwach 18650 które warto znać. Wpis jest aktualizowany, aby wiedza w nim dostępna była możliwie jak najbardziej aktualna. Ponadto, linkuję tam wszystkie pokrewne tematyki z ogniwami, więc wszystko o ogniwach Li-Ion jest w jednym miejscu.
Jakiej mocy ogniwo do e-papierosa jest mi potrzebne?
Aby dobrać ogniwo do naszych potrzeb, musimy patrzeć wymagania sprzętu oraz na maksymalny prąd rozładowania ogniwa. Aby wyliczyć zapotrzebowanie użyjemy wzoru I=P/U gdzie (w mocnym uproszczeniu):
I – Maksymalne natężenie „wyciągane” z ogniwa potrzebne, aby w pełni cieszyć się sprzętem
P – Maksymalna moc urządzenia
U – Napięcie na ogniwie. Powinno przyjąć się 4,2V, jednak praktycy z forum zalecili mi, aby tutaj podstawić napięcie nominalne akumulatora – 3,6-3,7V
Dla przykładu wybrałem VOOPOO Argus XT Kit 100W TC Mod 5.5ml UFORCE-L.

Jak widzimy, jego moc sięga 100W. Podstawiamy dane pod wzór, który mamy, szukając I.
X = 100W / 3,7V
X = 27,2A
Tak więc w przypadku zasilania tego sprzętu, potrzeba nam ogniwa które będzie w stanie dostarczyć ~27A ciągłego natężenia.
Chociaż opisy wspominają, że ten model, dla zasilania 18650, najlepiej używać z mocą do 80W. W takim przypadku, dla powyższego wzoru, mamy wartość 21,62A. Takim ogniwem jest np. SONY VTC5A.
Powyższy przykład to jedynie mocne uproszczenie tego wszystkiego i przy własnych modach, o których można poczytać, trzeba już brać poprawki na zapotrzebowanie energetyczne. Stąd też, w kwestii tego typu pytań, polecam zerknąć na podlinkowane forum. Ja naświetlam Wam jedynie sprawę „gotowców”.
Czy można używać ogniw 20700/21700 w modach zasilanych 18650?
Nie. 18650 i 21700 to wymiary ogniw. Pierwsze ma szerokość (średnicę) 18mm i długość 65,0mm, natomiast drugie cechuje się średnicą 21mm i długością 70,0mm. Tak jak w przypadku latarek czy innych urządzeń, wskazane jest ich zasilanie ogniwami o „dedykowanych” gabarytach. Większe akumulatory nie wejdą do nich, chyba że z pomocą siły, tylko pytanie jaki będzie tego efekt końcowy 🙂
Forumowe testy praktyczne
Na podlinkowanym forum, co jakiś czas, HAZE robi testy ogniw we własnym zakresie. Jest to praktyk z wieloletnim doświadczeniem w temacie, więc macie bardzo wiarygodne źródło polecanych ogniw.
Niżej mała ściąga z jego prac, aby zobaczyć na jakie ogniwa warto zwrócić uwagę. Wątek z jego testami jest tutaj. Na samym końcu jest film z metody pomiarowej.
Materiały zostały udostępnione za zgodą autora.
Polecane ogniwa / akumulatory 18650 dla e-papierosów
Na start z grubej rury, bo tutaj SONY pokazało, jak robić dobre ogniwa o dużej wydajności prądowej. Od wielu lat wiedzie prym w tym temacie, chociaż od długiego czasu ogniwami stworzonymi przez SONY zajmuje się japońska firma Murata.
Koreański Samsung wraz z LG Chem nie są wcale gorsi. W ich portfolio są modele chętnie używane przez e-palaczy do swoich „chmurkowych” sprzętów.
Nieco gorzej sytuacja wygląda z rewrapami/rebrandami, ale są one nie mniej popularne niż „elita” producentów. Bywają przypadki, że takie rebrandy zostały stawiane na równi z innymi markowymi ogniwami, a czasem nawet je przebijały popularnością.
Jeżeli chodzi o modele na które warto zwrócić uwagę to przedstawiam je niżej. Pojemność podana przy ogniwach, jest pojemnością nominalną.
- Samsung 25R (INR18650-25R)
- Samsung 30Q (INR 18650-30Q)
- SONY/Murata VTC5 (US18650VTC5)
- 2600mAh
- 20A
- 30A – wyłącznie z zabezpieczeniem termicznym
- SONY/Murata VTC5A (US18650VTC5A)
- SONY/Murata VTC6 (US18650VTC6)
- LG HG2 (LGDBHG21865)
- Molicel P26A (INR-18650-P26A)
- 2600mAh
- 25A*
- 35A – wyłącznie z zabezpieczeniem termicznym*
- Link
- Molicel P28A (INR-18650-P28A)
- 2800mAh
- 25A*
- 35A – wyłącznie z zabezpieczeniem termicznym*
- Link
- Molicel M35A
- 3500mAh
- 10A
- Link
- Jest to model o stosunkowo niewielkiej pojemności i wydajności prądowej, polecają go jednak Vaperzy do mniej wymagających „chmurek”
* Dane nt. maksymalnego rozładowania i zabezpieczenia pisze dla bezpieczeństwa. Karta katalogowa nic o nim nie wspomina, tak samo jak o 25A ciągłego obciążenia bez zabezpieczeń – tutaj sugerowałem się danymi z Internetu
Kiedyś to było…
Mała ciekawostka – modele wysokoprądowe które lata świetności mają powoli za sobą. Aktualnie, ze względu na małą pojemność, nie ma sensu ich brać pod uwagę jako „priorytetowego” wyboru.
- Sony VTC4 (US18650VTC4)
- LG HD2 (LGDAHD21865)
- LG HB4 (LGDAHB41865)
- 1500mAh
- 30A
- LG HB6 (LGDAHB61865)
- 1500mAH
- 30A
Mimo że są to modele stare, pierwsze dwa są polecane po dziś dzień. Niestety, trzecie i czwarte są już wiekowe. Ich dostępność/pojemność jest słaba i znajdziecie bez problemu zamienniki o lepszych parametrach. Te sztuki można traktować awaryjnie bądź zakupić jedynie w naprawdę niesamowitej ofercie cenowej.
Polecane ogniwa/akumulatory 21700 dla e-papierosów
- Samsung 40T (INR21700‑40T)
- SONY VTC6A (US18650VTC6)
- 4100mAh
- 30A
- 40A – wyłącznie z zabezpieczeniem termicznym
- Link
- Molicel P42A (INR21700-P42A)
- BAK 21700 (N21700CG-50)
- 5000mAh
- 15A
- Link
- To ogniowo to nowo znaleziony fenomen użytkownika HAZE. Śpieszcie się je kupować, bo szybko drożeje 😀
- EFEST 21700 (EFEST IMR 21700)
- 4000mAh
- 30A
- 45A – wyłącznie z zabezpieczeniem termicznym
- Link | Link (porównywarka)
Ogniwa z depakietu do e-papierosów
I tutaj wchodzimy na grząski grunt. Z jednej strony te ogniwa są stosunkowo tanie (na tle nowych sztuk) i niejednokrotnie wypadają świetnie, ale bywają oferty, które kompletnie temu zaprzeczają. Z drugiej jednak strony, opisy sprzedawców, dla takich ogniw, są często podawane z dużą dawką optymizmu.
Przeglądając zasoby sieci, głównie grupy dyskusyjne czy fora, nie brakuje zachwalań i poleceń tego typu ogniw dla Vaperów. Niestety nie wiem, jak ma się to w praktyce, gdyż zakupione ogniwa, z dużą dozą prawdopodobieństwa, są przetestowane jedynie na ogólne działanie, bez bardziej wnikliwych testów. Ale skoro są zadowolenie, to nie ma co się czepiać.
Ogółem, nie dublując tego o czym już napisałem i o wynikach wielu konkretnych testów takich ogniw, zapraszam do lektury poniższego wpisu.
Jakie ogniwo / akumulator do e-papierosa UNIKAĆ?
Nie ma róży bez kolców. To co jest zamieszczone na wielu ogniwach jest… wyłącznie tzw. koszulką z nadrukiem. Ogniwo do e-papierosa to łakomy kąsek i wiele firm to wykorzystuje. A z taką koszulką jest jak z papierem, przyjmie wszystko. W świecie ogniw dla Vaperów, i nie tylko, nie brakuje fenomenów które były świetne, zdobywały wielu fanów w oszałamiającym tempie, lecz praktyczne testy pokazały, że są one nieco przereklamowane. Fraza „nieco”, jest oczywiście mocnym zaniżeniem sytuacji.
Niżej przedstawiam Wam listę akumulatorów/ogniw, które należy bezwzględnie unikać. Lita ta tyczy się głównie ogniw dla palaczy, jednak wiele z tych pozycji nie nadaje się też do ogólnego użytku w jakiekolwiek formie zasilania. Dla jasności, wspominam o tym w każdej pozycji, aby nie było jakiś niejasności. Gdyby jednak takowe się pojawiły, komentarze są do Waszej dyspozycji.
Fake 18650
Bajlongi i inne dziwolongi. Akumulatory o pojemnościach z kosmosu np. 18650 i 9000mAh. Temat ten jest tak obszerny, że dostał osobny wpis. Ta treść powstała jakiś czas temu, ale jej zawartość jest ponadczasowa. W planach mam też aktualizację tego wpisu o nowe „magiczne modele ogniw 18650” i pokazanie Wam, że te zakupy to bardzo fatalny pomysł, mimo nowych sztuczek sprzedających.
Tego typu ogniw NIE UŻYWAJCIE NIGDZIE. To szrot!
Cała prawda o mega pojemnych akumulatorach 18650 (fake 18650)
Ogniwa z odzysku/używane (baterie laptopów itp.)
Sprzęty, których używacie, mają w wielu przypadkach duże zapotrzebowanie na prąd. Mimo że możecie niejednokrotnie uzyskać świetne opinie na temat ogniw markowych tj., długa żywotność, wysoka pojemność i duży prąd rozładowania to, jak w życiu, „zmęczone ogniwa z odzysku” kompletnie nie nadają się do Waszego użytku.
To są produkty po przejściach, niejednokrotnie katowane w bateriach laptopów 24/7 po kilka lat. Te ogniwa są najzwyczajniej w świecie wyeksploatowane. Tak było kiedyś i jest dziś. Jakiś czas temu brałem pod lupę wiele takich ogniw (zakupując do testu kilka baterii laptopowych) i wyniki nie napawały optymizmem. W zasadzie na palcach jednej ręki można było policzyć sztuki, które mogły być użyte w jakiś względnie sensowny sposób i być rozładowane natężeniem nie większym 1A. Dla e-palaczy jest to wartość śmieszna.
Ogniwa „zbyt” wysokoprądowe i modele widmo
Marka mało popularna u nas, jednak w świecie Vaperów, jest jak najbardziej znana. Może nie od najlepszej strony, ale czego tutaj wymagać od firmy, która (prawdopodobnie) wrzuca ogniwa firm trzecich w swoje koszulki. Starając się wyróżnić na rynku, oferuje parametry z niekoniecznie pokrywające się z praktyką.
Aktualnie NIE ISTNIEJĄ modele ogniw 18650 o maksymalnym ciągłym poborze prądu wyższym niż 25-30A bez zabezpieczeń termicznych. W ofercie modeli IMREN są produkty które mogą Was wprowadzić w błąd, z racji dużej rozbieżności parametrów opisanych na ogniwie w stosunku do tego co oferują aktualnie liderzy rynku ogniw. Jeżeli jakiś gigant na rynku ogniw ma w ofercie akumulatory które mają maksymalny prąd rozładowania 30A, i jest to nieliczny typ ogniwa to, gdzie mniejsze firmy by stworzyły coś o wiele lepszego? Niby szansa jest, ale jak ktoś ma jakieś rozeznanie z temacie to wie, że większe wartości są wyssane z palca. Idealnym przykładem takiej „małej” firmy, o dużym ego, jest IMREN. A w tym przykładzie idealny model ogniwa to Imren 18650 3200mAh 40A IMR.

Opakowanie (koszulka) jak wół wskazuje na rozładowanie 40A. Sprzedawcy w sieci (i to VapeShopy!) mające w ofercie ten akumulator, wskazują na maksymalną moc ciągłego rozładowania osiągającą jedynie 10-20A! Owe 40A oznaczają jako chwilową wartość. Nie doszukałem się czy to jest podparte testami czy są one określone „dla bezpieczeństwa” użytkownika. Podejrzewam, że oni sami doskonale zdają sobie sprawę, że opisane 40A, można sobie w buty wsadzić. Ciekawie, że producent leci w zaparte i 40A podaje jako oficjalną wartość ciągłego rozładowania!

Ale nie tylko ten model ogniwa (od tego producenta) ma taką „ciekawą charakterystykę”. Inne modele mają podobnie – producent deklaruje 40A, a VapeShop połowę tego, czasem nieco mniej. Maksymalna wartość podana przez producenta jest wskazywana przez sklepy wyłącznie jako wartość chwilowa.
Przyznaję – nie przerabiałem tych ogniw, i nie wiem, jak się zachowają podczas dużego i ciągłego obciążenia, jednak do 40 Amperów, przy ogniwie 18650, podchodziłbym z DUŻYM dystansem. Przeglądając fora można odszukać wiele wątków o tych ogniwach jako średnich zaufania dla „puffaczy”. I ja trzymałbym się ich zdania.
Dociekliwi znajdą też jeszcze lepszy model, deklarujący aż 50 Amperów z akumulatora 18650 – IMREN 18650 2600mAh 50A (aka LEOPARD). Jednak ten produkt celowo nie opisywałem jako przykład. Takich bajek to nawet moje dziecko nie kupuje. Wciskanie kitu jak w TV przed wyborami…

Nie chciałem tego modelu komentować, ale tak się nie da. Patrząc na popularność ogniw FAKE 18650 i to, że ludzie kupują takie odpadki, oceniając je wysoko, to jestem więcej niż pewien, że gdzieś w sieci znajdzie się test pokazujący powyższe ogniwo do e-papierosa w dobrym świetle.
Druga strona medalu komentarze na wielu portalach – kupią ogniwo, zobaczą, że działa i będą zachwyceni zakupem „najlepszego ogniwa jakie kiedykolwiek używali” (tak, to prawdziwy komentarz do tego ogniwa, jedynie przetłumaczony (w wolnym tłumaczeniu) na nasz język). Normalnie ręce opadają…
AWT IMR18650-40A

40 Amperów, z 18650, to marzenie e-palaczy. Taka moc, z takiego małego ogniwa. Realia niestety ukazały swoje prawdziwe oblicze. Ogniwo to, w wielu testach, zaczęło „łapać zadyszkę” już przy połowie deklarowanej wydajności. Osiąganie wysokich temperatur, powyżej 90C, nie świadczyło o nim dobrze. Testów praktycznych pojawiało się coraz więcej i szły one w parze z negatywnymi komentarzami. Im więcej pojawiało się (słusznego) hejtu, tym popularność leciała w dół. I tak upadła niemal „legenda”.
Na szczęście to stary temat i nie sądzę abyście mieli aktualnie opcję zakupu tego ogniwa. Jeżeli nawet Wam się trafi, to nie ma co go nabywać, bo to leżak magazynowy sprzed x lat. Poza zwykłą ciekawością bądź naprawdę niską ceną, nabywanie go, moim zdaniem, nie ma większego sensu.
EFEST 18650 30A
Kolejne wydajne ogniwo dla e-palaczy. Czyste 30A „do pociągnięcia”. Niestety, coś po drodze nie wyszło. I tutaj nie było problemem owe 30A, w tym temacie SONY pokazywało doskonale jak to ugryźć, co EFEST docenił – EFEST 30A = SONY VTC4.

I wszystko szło dobrze, dopóki (prawdopodobnie) SONY nie wstrzymało produkcji ogniw VTC4. Na fali popularności tego modelu (EFEST 30A), firma zaczęła rebrandować inne, słabsze wydajnościowo ogniwa 18650. Oczywiście „zapomniała” wspomnieć o tym szerszej publice. Długo nie trzeba było czekać na efekt. Raz po raz ogniwo obalało testy u niezależnych osób, zdarzały się ich wybuchy czy rozszczelnienia, co skończyło się wylaniem na firmę fali krytyki. W tym wszystkim ogniwo EFEST 30A „dorobiło się” nawet (niezbyt chlubnego) wpisu na stronie UOKiK-u.
Aktualnie produkty tej marki są dalej polecane do wielu zastosowań i nie spotkałem się z jakimś negatywnym odzewem na ich temat. Firma, chyba, wyciągnęła wnioski z tej wpadki.
Swoją drogą, EFEST to swego rodzaju hit. Zdobył wielu fanów swoich akumulatorów, wśród e-palaczy, nie będąc producentem ogniw a jedynie przepakowując je. Trzeba przyznać, marketing im wyszedł wzorowo.
SONT/Murata VTC7
Na fali popularności modelu SONY/Murata VTC6 marka Murata, niestety, nie wydała ogniwa VTC7, a powstał model VC7. Jednak ten mały detal, nie przeszkodził zagranicznym sklepom dla e-palaczy wystawić na sprzedaż AUTENTYCZNE SONY VTC7. Wprawne oko wychwyci różnicę, porównując opis z grafiką, jednak statystyczny Kowalski może dać się nabrać. Maksymalny prąd rozładowania na poziomie 10A, dla VC7 też jest kłamstwem. Model ten ma deklarowane 8A wg. noty katalogowej.

Kwiatów jak ten wyżej znalazłem kilka. Szczęściem, że są one za granicami naszego kraju i tak szybko nie nabierzemy się na ich sztuczki. Jednak to, że takie numery się u nas też się pojawią, może być jedynie kwestią czasu. Cały ten galimatias związany z SONY VTC7 opisałem w innym wpisie.
Ogniwa Li-Ion z dodatkową elektroniką – porty USB oraz PCB
Niestety, „wbudowane” dodatki m.in. zabezpieczenie PCB, o którym wspominałem na początku wpisu, to tylko bat na Was – Vaperów. Wynika to z racji ograniczeń jego wydajności przez elektronikę, a także faktu, że dodatkowa płytka zabezpieczająca zwiększa dość odczuwalnie długość akumulatora, powodując tym samym kolidacje z włożeniem takiego ogniwa do Waszego sprzętu.

To samo tyczy się ogniw z wbudowanym portem USB. I nie ma znaczenia czy jest to ogniwo 18650 czy 21700, jak również obojętny jest port USB – microUSB czy USB-C. Ich gabaryty mocno odstają od standardowych wymiarów ogniw. Wydajność też nie jest najwyższych lotów, jak przy PCB.

Jeżeli zdecydujecie się na takie ogniwa (ogółem), pierw dokładnie wymierzcie Wasz sprzęt. Wiele produktów nie jest do nich dostosowanych i może okazać się, że zakupione zasilanie nie będzie możliwe do użytkowania w waszych „zabawkach”.
Gdzie NIE kupować ogniw do e-papierosa?
Najciemniej pod latarnią – sklepy dla e-palaczy
Jako Vaperzy, pewnie w większości przypadków, ogniwa będziecie chcieli zakupić już przy okazji zakupu sprzętu, bądź dokupić je później, jednak w tym samym miejscu, gdzie dokonaliście zakupu swojej „chmurki”. Skoro tzw. VapeShopy sprzedają dobrej jakości Tanki, POD-y i inne mody, to ich ogniwa też pewnie będą sprawdzone, nie? No… nie.
Jedno z najbardziej popularnych ogniw 18650 dla Was to LG HG2. Niemal ideał dla Vapujących, z racji świetnego producenta, dobrej ceny i wysokiej wydajności prądowej. Sława jego jest tak wielka, że producenci podróbek bardzo chętnie sięgają po to ogniwo „do kopiowania”. A te są, niestety, względnie dobrej jakości i rozprzestrzeniają się jak zaraza. Często organoleptycznie ciężko je rozróżnić od oryginałów. Nawet testy ładowarką wielokanałową nic nie pomogą, gdyż ich pojemność jest, przy małym prądzie rozładowania, zbliżona do oryginałów.
W salonie rozchmurzonych był poruszany taki wątek o Fake LG HG2 które zostały kupione w jednym z takich „dedykowanych” sklepów i okazały się marną podróbką. Wpadły na teście rozładowania ładowarką modelarską. Ich pojemność była fatalna. I najgorsze, że inny użytkownik forum dokonując też zakupu HG2, w innym VapeShop-ie, miał podobną sytuację.

Aby się nie załamywać, i szukać pozytywów, właściciel tych felernych sztuk skwitował to w ten sposób: Ogniwa te „mają … szybkie ładowanie”. Zapomniał, niestety, wspomnieć o błyskawicznym rozładowaniu, czyli cechy mocno nie pożądanej.
Zauważyłem pewną tendencję, jednak to wyłącznie moje spostrzeżenia i nie traktujcie tego jako wyroku. Mam za małą „próbkę” aby szczerzyć to jako pewne stwierdzenie – jeżeli sklep sprzedaje wydajne ogniwa 18650 dla e-palaczy oraz wynalazki pokroju FAKE 18650, to te oryginalne akumulatory, uznanych marek, są często podróbkami. Odnoszę wrażenie, że ogniwa fake 18650 i te markowe, są zamawiane z tej samej hurtowni, czyli z miejsca, gdzie pewnie sprowadza się akumulatory na kontenery, razem z innymi chińskimi bibelotami, nie zważając specjalnie na jakość.
Aliexpress – wszystko i nic…pewnego. Mając na uwadze zakup ogniw z Chin, prym będzie wiodła tam marka LiitoKala, będąca dość dyskusyjną z perspektywy pewności tych akumulatorów (piszę o tym dalej).
Mimo popularności tego drugiego, ofert ogniw 18650 i 21700 jest tam jak na lekarstwo. A jak już coś się znajdzie, to ceny tych produktów powalają na kolana. Dodatkowym minusem, dla zakupu tych ogniw, są egzotyczne marki których recenzji, na większą skalę, próżno szukać.
EBay jest ogólnie na „czarnej liście” sklepów z zakupami ogniw. Ilość tandety i podróbek, które tam znajdziecie, nie są warte zachodu. Już chyba z dwojga złego, wybrałbym kupno ogniw na Aliexpress.
Jak nie wiadomo, o co chodzi… Na Allegro znajdziecie pełno kwiatów. Kupno podrobionego ogniwa na aukcjach z największą ilością sprzedanych sztuk (mając jeszcze na uwadze najniższą cenę tego ogniwa w stosunku do reszty) jest wysoce prawdopodobne. Jest to maglowane od dawna i nie rzucam słów na wiatr. Przykład mieliście chwilę wcześniej i kolejny będzie dalej.
W przeciętnej hurtowni z bateriami/akumulatorami, oryginalne ogniwo LG HG2 kosztuje 30-45 zł. Na portalu tym jego cena oscyluje ~ 20-25 zł. A tam, od sprzedaży i wystawienia, jest doliczana prowizja, którą trzeba uiścić. Czy nie zastanawia Was skąd takie przebicie cenowe?
Pewnie znajdą się osoby, które stwierdzą, że takie BTO czy Batimex to firmy kukające klientów, z kosmicznymi marżami, aby potęgować swoje zyski jak tylko można. I ciężko się z tym nie zgodzić, ale tylko po części. Mają marże, bo są firmą. Chcą zarobić na życie i utrzymać firmę i pracowników, taka ich praca. Ale czy na pewno są tam aż takie narzuty na akumulatory? Nie sądzę, aczkolwiek ciężko mi to jednoznacznie określić. Wglądu w FV nikt nie ma.
Kometarz trochę prawdy Ci powie
Uważam, że sprzedawcy oferujący ogniwa w innym miejscu, mają „nie do końca sprawdzoną ich jakość”. A czytając multum komentarzy (to niżej to pikuś), jeszcze bardziej się w tym utwierdzam.
Aktualnie problem jest też sam system komentarzy – jeden model produktu ma „zbierane” komentarze od wszystkich sprzedających i umieszczane u każdego kto ma w ofercie ten produkt. Takie ujednolicenie powoduje, że macie opinie o podróbkach, oryginałach, używkach i cudach z depakietu w jednym worku. Ogólna ocena, aktualnie przeglądanego produktu, poprzez wszystkie wystawione i zebrane komentarze ma marginalną wartość merytoryczną.
Sytuacje nieco ratuje dopisek, od którego sprzedającego jest oceniana oferta (na samym początku tego nie było, i wtedy był dopiero niezły bajzel). Niestety, opcji filtrowania opinii od konkretnego sprzedającego (jeszcze?) nie ma, a przekopywanie się przez stosy wypowiedzi, aby zobaczyć te konkretnie od konkretnego sprzedawcy, to bat na 4 litery przy popularnych produktach. Nie ukrywając, sam przez to odpuściłem czytanie i sugerowanie się komentarzami. A jeżeli już tam zaglądam, to przeglądam głównie negatywy i zdjęcia.
I na te właśnie zdjęcia polecam zwracać szczególną uwagę, można tam odszukać takie kwiatki, że głowa mała. Ponadto, sprzedający czasami sami się podkładają jaką to grę słów używają, aby wcisnąć kit kupującemu.
Kolejna kwestia, którą warto poruszyć, to ogniwa w bajeranckich koszulkach, które możecie tam spotkać. Oryginalnie koszulki producentów są jednokolorowe, z nazwą modelu i jakimś kodem producenta. Kilku sprzedających jednak „ozdabia” ogniwa w koszulki z postaciami z filmów, jakimiś kolorowymi grafikami itp. Takie przebrania, podejrzewam, że mają ogniwa których koszulki z jakiegoś powodu zostały uszkodzone, a tak najłatwiej „przykryć” defekt.
Uszkodzone ubranko to domena ogniw z depakietów. Przeglądając oferty, ozdobione ogniwa są około 20-30% droższe niż depakiet. Czy warto dopłacać do takiego bajeru, zdecydujcie sami. Parametry takich sztuk, nawet z nową koszulką HULKa, nie ulegną zmianie na lepsze 😉 Zabieg ten ma właściwości jedynie kosmetyczne.
Ogniwa LiitoKala – temat rzeka
Kolejnym „hitem”, z udziałem LG HG2, są ich ogniwa z naklejką LiitoKala. Chociaż ta naklejka i boleści z nią związane, tyczą się chyba każdego ich modelu.

Ich tematyka (a dokładniej zalążek tematu) jest tutaj. W skrócie, LiitoKala = podróba. Koszulka od LG jest tylko dla uśpienia Waszej czujności. Wiem, że niektórzy tego nie przełkną, ale kopii kruszyć nie będę tutaj. To co mam do powiedzenia o tych ogniwach, jest podlinkowane. Więcej na ten temat, pojawi się w niedalekiej przyszłości wraz z kolejnymi moimi testami.
To był kiedyś tekst reklamowy pewnej sieci obuwniczej. Lata mijają, ale sensowność tego powiedzenia nic się nie zmienia. Mając na uwadze powyższe, można wywnioskować, że najlepiej będzie kupić ogniwa w hurtowniach np. BTO, Batimex, gdzie ich cena nie jest najmniejsza, ale macie pewniaka.
Wiem, że jest to dla wielu fakt nie do przełknięcia, ale taki mamy klimat. Nie ukrywam, że się nie dziwię osobom nabywającym te akumulatory taniej, bo jaki to ma sens płacić 2x więcej za ten sam produkt? Tylko, w tym przypadku, nasuwa się jedno małe pytanie – czy na pewno otrzymacie dokładnie ten sam produkt, czy tylko produkt o zbliżonych parametrach?
Z drugiej strony, na przysłowiowy chłopski rozum, im droższe ogniwo, tym lepiej, nie? Teoretycznie tak, ale 100% gwarancji nie ma. O ile te tańsze i niepewne akumulatory (czasem) możemy poznać po naklejkach, które je zdradzają, tak te droższe też mogą je mieć. Żaden sklep nie pochwali się skąd bierze ogniwa i nie da do wglądu faktur, a to czasem jedyny sposób by wyłapać pochodzenie źródła felernych baterii. Łącząc kropki można by odszukać podejrzaną hurtownię, ale to tylko czcze marzenia.
Opcjonalnym obejściem problemu jest diagnostyka jakiś losowych 2-3 sztuk z paczki/zamówienia, ale aby je sprawdzić. Niestety trzeba mieć do tego wiedzę, czas i sprzęt. A to, czasami, jest problem nie do obejścia. Przy szerokim portfolio produktów nie ma opcji dopilnować wszystkiego. Wpadka zawsze jest możliwa, i to na każdym polu. A im więcej produktów, tym więcej możliwości zaliczenia wtopy finansowej w towar nie pewnego pochodzenia.
HG2 nie jest jedynym ogniwem, które chętnie podrabiają, ale zdecydowanie jest faworytem z racji pojemności, mocy i dobrej ceny. Samsung 30Q czy SONY VTC, wątpliwej jakości, też można spotkać. W miarę możliwości, będę kupować i testować różne ogniwa wysokoprądowe, z różnych sklepów, ale z racji dużej ilości sprzedających, nie będą to zakupy z każdego możliwego miejsca. Jest to niemożliwe finansowo, więc na celowniku będą, docelowo, najpopularniejsze miejsca sprzedaży bądź takie z którymi jest najwięcej niewiadomych.
Przy tego typu zakupach planuję wyszukiwać perełki, które mają jakieś charakterystyczne cechy będące punktem zaczepienia do zidentyfikowania podróbki. W wielu przypadkach są to naklejki albo nieco inna czcionka na koszulce. Przy czym przy tych nieszczęsnych naklejkach, też różnie bywa. Mam kilka modeli z jedną naklejką i podróbki marnej jakości to 50% z nich. Wychodzi na to, że coraz więcej produktów to czysta loteria.
Zagłębiając się ostatnio w temat nieco bardziej, zaskoczyłem się złożonością tego wszystkiego. Znalazłem wiele twierdzeń po czym poznać fałszywe ogniwo, ale już niewiele później, przy innym przeszukiwaniu zawartości sieci, można było te tezy obalić za pomocą zdjęć różnych użytkowników forów tematycznych. I tak temat się rozwijał, były konkrety i później „powrót na start”.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że producenci nie udostępniają żadnych baz, zdjęć czy informacji o zmianach w swoich ogniwach (aktualizacje data sheet). Powoduje to dodatkowe zamieszanie w temacie i nieświadome nabywanie podróbek przez konsumentów.
Konkluzja
Wiedza nie idzie w las, tylko w nas. Niestety, z perspektywy czasu, mam wrażenie, że coraz więcej jest jej w tym lesie… Temat jak dobrać ogniwo do e-papierosa miał być krótki, łatwy i przyjemny, patrząc na podobne wątki, a wyszedł mi elaborat z możliwością dalszej rozbudowy.
Fascynujący, wśród Vaperów, jest świat przepakowywanych ogniw 18650 – kupujesz sobie takiego SONY VTC6 jako OEM (bez koszulki), wrzucasz w jakąś swoją wypasioną koszulkę z chmurkami, czaszkami czy innymi bzdetami które sobie wymyślisz, dodajesz bajerancką nazwę w stylu „Solid Viper 50A” i jedziesz ze sprzedażą. Jak masz dobry marketing, to masz jakąś szansę powodzenia przez jakiś czas. Czemu jakiś? Bo rośnie liczba osób testujących ogniwa we własnym zakresie oraz ogólna wiedza na forach czy grupach dyskusyjnych. Tak więc zdemaskowanie przekrętu, to tylko kwestia czasu.
Nawet jak już zaliczy się wtopę, to i tak pewnie można działać nieco na uboczu, sprzedając swoje „wajpery” nieświadomym ludziom jako wysokoprądowe ogniwa o parametrach jakich próżno szukać u konkurencji. Skoro temat ogniw 18650 o pojemnościach 30000mAh jest dla niektórych czymś normalnym, i ma się całkiem dobrze, to te 50A nie będzie wcale większym kłamstwem. Ba, w hierarchii kłamstw i tak będzie się bardziej prawdomównym (jakkolwiek to brzmi). W końcu przetestować akumulator 18650, na obciążeniu 50A, mało komu się uda. Tak więc wieść o ściemie będzie się wolniej „roznosić”. Pozostaje jedynie kwestia własnego sumienia, ale ktoś, kto sprzedaje takie kity innym, i to na szeroką skalę, raczej go już nie posiada od dawna…
Szacun Wielki za kawał dobrej roboty. Co prawda ogniwa 18650 czy 21700 używam przede wszystkim w latarkach ręcznych i optyce (kamery, celowniki itp.) a nie e-papierosach, ale idealnie cały artykuł podsumowuje tak naprawdę rynek konsumenta.
Cieszy mnie, że artykuł się przydał. Po to tworzone są te treści.
Od latarek do epapierosów, Ty to masz rozstrzał xD
W gwoli ścisłości, ja tylko rzucam światło na zasilanie – model ogniw czy linki. Tematyka e-papierosów to nie mój świat, do odpowiedzi na tego typu pytania polecam podlinkowane forum.
Nie wypada nie podziękować za świetny artykuł.
Nie ma za co, niech służy jak najszerszemu gronu.