Jakiś czas temu pisałem na FB o awarii dysku klienta. Zrobiłem zdjęcie i napisałem przy okazji o dwóch produktach które używam na swoim serwisie dość często. Pierwszy z nich to adapter RJ45 do USB a drugi to Mostek Y3324 do dysków twardych. Pierwszy doczekał się testu, kolej na drugi produkt.
Słowem wstępu o produkcie UNITEK Y3324
Uprzedzam że nie będzie tutaj unboxingu itp. gdyż, jak wspomniałem wcześniej, jest to produkt z mojego zaplecza serwisowego i nie mam już nic, poza nim samym. Jak można doszukać się w sieci, jest on zapakowany w biało-czerwony kartonik, bardzo znany z produktów marki UNITEK, a w środku czeka na Was produkt i instrukcja.
Moja sztuka aktualnie wygląda tak
Jeżeli chodzi o ocenę organoleptyczną to nie mam co mu zarzucić. Spasowanie dobre, nic nie trzeszczy, nie łamie się, nawet po bliższych spotkaniach z drewnianą podłogą. W sumie co się dziwić, jest to lekki i kompaktowy sprzęt.
Przewód USB jest na stałe dołączony do urządzenia i ma długość 80 cm, licząc od urządzenia do końcówki portu USB. Port USB jest w standardzie USB 3.1.
Podpinanie dysków do Adaptera SATA – USB Y3324
Urządzenie jest bajecznie proste w obsłudze. Podłączacie dysk do któregoś z gniazd, następnie zasilacz do prądu i wtyk USB do portu USB w komputerze. Na koniec trzeba „cyknąć” włącznik kołyskowy w pozycję „I”. Gotowe.
To czy adapter jest włączony, czy nie, sygnalizuje Wam dioda znajdująca sie na górze obudowy.
Dyski SATA wkładacie w gniazdo i działają, ale pod warunkiem podłączenia urządzenia do zasilania! W przypadku dysków IDE 3,5 cala, musicie dodatkowo w dysk wpiąć przewód/adapter 4 pin na molex który jest w zestawie.
Tak więc mam wszystko co potrzebuję, a z perspektywy czasu, nawet i więcej. Dzięki temu mostkowi podłączycie do USB:
- Dyski 3,5 cala ze złączem ATA i SATA
- Dyski 2,5 cala ze złączem ATA i SATA (HDD i SSD)
Rozmieszczenie gniazd w urządzeniu (patrząc z góry):
- SATA dla dysków 2,5 i 3,5 cala (po prawo)
- ATA dla dysków 2,5 cala (na dole)
- ATA dla dysków 3,5 cala (po lewo)
Dzięki 3 gniazdom możecie jednocześnie podpiąć 3 dyski i wszystkie będą widoczne w systemie. Niestety każdy z nich musi być z innym złączem, co może komplikować sprawy przy bezpośrednim kopiowaniu SATA-SATA czy ATA-ATA (mam na myśli ten sam rozmiar dysku tj. 2,5″ bądź 3,5″).
Być może obejściem problemu było by użycie adapterów, podobnych do tego na zdjęciu niżej, jednak ja osobiście tego nie testowałem.
Tak więc kopiowanie ze starszego IDE na SATA (lub odwrotnie) nie jest problemem. Gdybyście podpięli i uruchomili sam adapter, bez dysków, też będzie widoczny w systemie.
Jako że czasy się zmieniają, złącza dysków też idą do przodu. Wysłużone IDE jest już na emeryturze i coraz rzadziej z niego korzystam. O ile 3,5 cala pod ATA jeszcze trafię, tak dysk 2,5 już nie pamiętam kiedy używałem. Stąd też pisałem o tym że mam więcej, niż potrzebuję 🙂
Alternatywa dla mostka Y3324
Ten adapter nie jest pierwszym który przerabiam, lecz spisuje się najlepiej. Co prawda wcześniej miałem tańsze mostki SATA/ATA – USB i szczerze odradzam. Ich cechą charakterystyczną jest zasilacz – nie taki klasyczny jak tutaj, tylko taki wyglądem przypominający te od laptopów. Niestety były one wyjątkowo lekkie, co sugerowało oszczędności na podzespołach i ich jakości. I coś jest na rzeczy. Miałem 2 takie zestawy i w żadnym zasilacz nie przetrwał dłużej niż rok. Nie używałem ich w działalności lecz czysto hobbystycznie, co jakiś czas. Dodatkowo złącze SATA było na przewodzie podłączanym pod „główny” adapter, co nie było wygodnym rozwiązaniem.
Przeglądając allegro, dzień przed publikacją tego wpisu, zestaw podobny do omawianego wcześniej kosztuje „aż” 40 zł. Cena świetna, na SMART-a też się załapiecie, więc czego chcieć więcej? Chyba jakości. Patrząc po najnowszych opiniach, jest tragedia. Ale tutaj cena gra pierwsze skrzypce więc jakoś nie dziwię się temu co można tam wyczytać.
W zasadzie jak przeczytałem trochę tych opinii, to doszedłem do wniosku że i tak jestem farciarzem. U mnie była awaria, zasilacz padał i tyle. Drugi to samo. Żadnych wybuchów, awarii podłączonych urządzeń itp. nie było. Szkoda tylko że inni nie mieli tego szczęścia.
Czy mostek ATA/SATA do USB jest jedynym rozwiązaniem do podłączenia dysków do komputera?
Jedno z odwiecznych pytań – jak podłączyć dysk do komputera?
Najprościej, i najbardziej uniwersalnie, będzie właśnie kupienie takiego mostka.
W sklepach znajdziecie tańsze alternatywy w postaci adapterów, o których było wcześniej na początku wpisu, ale nie wiem jak z ich żywotnością. Dużą wadą jest fakt że wymagają przestojów maszyny (włączyć i wyłączyć PC) aby podłączyć dysk. A i praca z laptopem już w tym momencie odpada.
Inna alternatywa to gniazda SATA z wtyczką USB. Podłączenie dysku jest proste i szybkie. W gniazdo SATA wkładacie dysk, przewód USB do komputera i do przodu! Ale to rozwiązanie ma jedno duże ograniczenie – samo USB nie da rady z dyskami 3,5 cala. Ten adapter obsłuży jedynie dyski 2,5 cala. Tak więc zanim kupicie taki sprzęt, pierw przemyślcie jakie dyski najczęściej u Was goszczą.
Jeżeli macie styczność dodatkowo z IDE, niestety pole do manewru się zmniejsza, ale nie jest źle. Gdyby taki mostek Wam nie podszedł, możecie pomyśleć nad stacją dokującą. W sprzedaży są „mieszanki” stacji dokującej ATA / SATA + HUB USB i czytnik kart pamięci w jednym. Sam nawet kiedyś takie cudo zakupiłem, z ciekawości. Teraz popularny model tego urządzenia kosztuje na allegro niewiele ponad 100 zł. Niewiele później dziękowałem za opcję zwrotu w ciągu 14 dni. Całość wykonana była mocno po kosztach, plastik cienki, ledwo to się trzymało w kupie, ale to było pół biedy. Wydajność USB i czytnika kart była fatalna w mojej sztuce. Niby dodatek, ale można było jednak kupić coś taniej bez tych „ficzerów”.
Tak, wiem, chytry dwa razy traci (płaci), ale niech pierwszy rzuci kamień osobnik interesujący się nowinkami technicznymi który NIGDY nie kupił tańszego produktu, wiedząc że na cuda nie ma co liczyć. Ciekawość niemal zawsze wygrywa.
Test mostka UNITEK Y3324
Moja opinia na temat mostka / adaptera ATA/SATA do USB marki UNITEK
Patrząc na testy, z wydajnością nie jest tak źle. O ile dyski talerzowe jeszcze jakoś „idą”, tak na SSD ma stratę ponad 200MB/s. Z perspektywy ogólnej, to dużo. Patrząc jednak na specyfikację mostka, mamy tutaj złącze SATA II, czyli ciut więcej jeszcze, teoretycznie, powinniśmy wyciągnąć.
W serwisie nie widzę większego problemu. Jego użycia sprowadzają się do klonowania dysku i tyle. Puszczam kopiowanie i w zasadzie robię swoje, doglądając jedynie co jakiś czas czy wszystko ok.
Czy kupiłbym kolejny raz taki mostek, gdyby ten uległ awarii? Tak. Dłubanie w komputerach pokazuje że jest to świetna sprawa. Urządzenie jest mniejsze i bardziej poręczne niż stacje dokujące, co jest kolejnym plusem. A że z dyskami IDE niejednokrotnie mam styczność, to w zasadzie sprawa jest przesądzona.
A może jakiś upgrade?
Widziałem, jakiś czas temu, że pojawiły się na rynku ulepszone wersje tych mostków, z opcją backupu/kopiowania bez użycia oprogramowania z komputera. Niektóre model mogą nawet kopiować w obie strony. Wystarczy tylko ustawić przełącznik decydujący co jest źródłem, a co miejscem docelowym. Świetna sprawa!
Jako że świat też idzie do przodu, a ja nie chcę być za bardzo w tyle, coraz częściej rozmyślam nad czymś z SATA i NVMe na pokładzie. Moja styczność z kopiowaniem dysków SATA do NVMe PCIe ciągle rośnie, ale aktualnie ratuje mnie stacjonarka. Jednak rozłączanie wszystkiego, przekładanie dysków i ta cała żonglerka z czasem robi się coraz bardziej irytująca. Wiecie, kto się nie rozwija…
Prywatnie staram się wyposażać warsztat możliwie optymalnie, skrzynki narzędziowej też się to tyczy, i chcę aby funkcje poszczególnych narzędzi do pracy nie dublowały się, na tyle, na ile jest to możliwe. Tak więc będę się rozglądać za jakimiś współczesnymi adapterami do USB, i jak coś dorwę, na pewno podzielę się z Wami opinią i wpisem na blogu.