Wiele osób zamawia ogniwa 18650 z Aliexpress, co nie jest szczególnie dziwne, mając na uwadze szeroki wybór. Zaraz za nimi plasują się akumulatory 21700. Pewnie jakąś małą część zajmują też akumulatory NiMH, tzw. paluszki, jednak w tym wpisie przybliżę Wam temat 18650 i bajek z nimi powiązanymi.
Jak to bywa ze sklepami on-line, trzeba wiedzieć co się kupuje. Wielu sprzedających wciska takie kity, że nie mają one racji bytu. Śmierdzi kłamstwem na kilometr. Jednak, mimo to, i tak felerne produkty znajdą nabywców. W tym wpisie przedstawię Wam, ku przestrodze, jakie cuda możecie odszukać w opisach produktów z Chin.
Teoretycznie warto czytać komentarze do zakupów. Kupujący niejednokrotnie pokazują ile wart jest towar u konkretnego kupującego, dzięki czemu można oszczędzić czas i nerwy. Niestety, praktyka czasem pokazuje że i tutaj bywają pisane cuda nie mające ani ładu, ani składu. A hitem są oferty gdzie zdjęcie swoje, opis swoje a z komentarzy wynika jeszcze coś innego. I bądź tu człowieku mądry.
Cykle akumulatora 18650
Jeden z parametrów który określa niejako żywotność takiego ogniwa. Zasada jest prosta, im więcej cykli, tym akumulator więcej starci pojemności. W zależności od pobieranego obciążenia, będzie to szybciej lub wolniej. Czołowi producenci oceniają swoje ogniwa na żywotność w okolicy 300-500 cykli, po czym ta pojemność nieco spadnie. Z reguły po przekroczeniu tej ilości cykli, musimy liczyć się z pojemnością ogniwa mniejszą o ~20-30%. Ale ten problem nie dotyczy zakupów na Ali, możemy tam odszukać ogniwa Li-Ion 18650, które po przerobieniu 1000 cykl, utrzymują pojemność na poziomie aż 85%!
Ale to jeszcze nic, podrobione ogniwa Samsung INR18650-35E (NCR18650-35E) mają deklarowane ponad 1200 cykli.
Ci sprzedający powinni zacząć współpracować z Samsungiem, może coś by go nauczyli. W końcu on sam, dla tego modelu ogniwa, deklaruje kompletnie inną pojemność ogniwa po, raptem, 500 cyklach (pkt. 7.9) 😉
Rekordy cykli dla akumulatorów 18650, jakie znalazłem na Aliexpress, oscylują w okolicy 2000. No cóż, „papier” wszystko przyjmie.
Literówki / Zbieżność nazw
Nawiązując jeszcze do tej grafiki z Samsungami…
Zauważcie że błędnie jest napisana nazwa NCR18650-35E, ale na grafikach pokazane są, prawdopodobnie, oryginalne ogniwa Samsunga INR18650-35E. A przynajmniej takie mają sprawiać wrażenie. Taki galimatias z nazewnictwem, to celowy zabieg aby podświadomie przedstawić Wam podróbkę jako oryginał. Jeżeli chcecie wiedzieć co dokładnie kupicie u tego sprzedającego, trzeba wczytać się w opis oferty. Jednak i tam bywają kwiaty, o czym nieco dalej.
Gdybyście zechcieli kupić owe NCR18650-35E, to nie znajdziecie ich „w koszulce Samsunga”, lecz występują one pod marką DAWEIKALA.
Idąc dalej, jak wejdziecie w jedną z takich aukcji, traficie bardzo fajny opis. Dowiecie się z niego że oferta dotyczy modelu:
- INR18650-35E – wg. zdjęć
- NCR18650 wg. tytułu
- DA18650-35E z opisu parametrów produktu
Czyli już wiecie jaki dokładnie model ogniwa kupicie na tej aukcji, nie? 🙂
Innym przykładem jest marka LANZHD. Grafika podpowiada nam że mamy styczność z VTC7, i jest to wyraźne zaznaczone na czerwono. W tytule informacja że prąd rozładowania dla tego modelu to 30A + dziwne nawiązanie do Samsunga 35E. Koszulka kolorystycznie też dziwnie nawiązująca do Samsunga, ale może tutaj się za bardzo czepiam. Chociaż nie lubię takich „przypadków”.
Dodam jeszcze że SONY/Murata mają ogniwa VC7 w swojej ofercie, ale u nas w kraju są w zasadzie niedostępne (stare modele). Cechowały się one wysoką pojemnością wynoszącą 3500mAh (3400mAh minimum), lecz nie za dużym, maksymalnym, ciągłym prądem rozładowania wynoszącym 8A. Stąd też, prawdopodobnie, nie podtrzymano nazewnictwa VTC dla tego modelu, by „nie działać na szkodę” modelom VTC jako ogniwom o niezbyt dużym prądzie rozładowania, na tle starszych braci (ale to tylko moje domysły!).
Przejdźmy teraz do opisu produktu.
Czar o użyciu LANZHD, jak ogniwa wysokoprądowego SONY, prysł. Maksymalnie 10A, daje nam 1/3 deklaracji, z tego co mamy w tytule. Koło Murata VTC one pewnie nawet nie leżały.
Gdyby brać pod lupę specyfikację, widać że frazy „35E”, „30A prąd” to tylko zwykły clickbajt. Te ogniwa nie mają z nimi nic wspólnego. Dane przedstawione w tabeli, jako „specyfikacja”, to wyłącznie zabawa słowami kluczowymi dla lepszego wypozycjonowania oferty w wyszukiwarce.
UWAGA! Powyższa „doczepka” jest wyłącznie do opisu ogniw LANZHD. Na temat ich realnych parametrów technicznych, jakości wykonania itp. nie wypowiadam się. Nie miałem z nimi jeszcze styczności.
Pojemność ogniw 18650
Akumulator 18650 nie będzie miał pojemności większej niż 3500mAh, za wyjątkiem pojedynczych sztuk z deklaracją 3600mAh, będących naprawdę dużymi wyjątkami. Najczęściej spotkacie się jednak z pojemnościami oscylującymi w okolicy 3000mAh, zależnie czy będzie to ogniwo wysokoprądowe czy nie.
W Chinach jednak nie ma rzeczy niemożliwych. Tam bez problemu znajdziecie akumulator 18650 o pojemności niemal 80000mAh. I jest to do osiągnięcia bez najmniejszego problemu.
Nie będę się rozpisywać na ten temat, co najważniejsze, waz z testami, opisałem już jakiś czas temu we wpisie poświęconym tego typu wynalazkom.
Cała prawda o mega pojemnych akumulatorach 18650 (fake 18650)
Real photo
Wiadomo że zobaczyć, znaczy uwierzyć. I tak, na niejednej aukcji na Ali, znajdziecie zdjęcia z testów ogniw ładowarką LiitoKala Lii500. Gdy przyjrzycie się wynikom pomiarów, tych samych ogniw, ale u różnych sprzedających, zobaczycie identyczne wyniki testów.
Ktoś powie że mamy styczność z „grafiką poglądową”… Ok, niech i tak będzie. Ale co powiecie jeżeli jedna grafika z tego „testu”, jest powielana u różnych sprzedających ten sam model ogniwa, lecz będącym de facto innym produktem?
Model: INR18650-35E
Rezystancja wewnętrzna: 52mΩ
Pojemność zmierzona: 3567mAh
Kanał pomiaru: 3
Czas testu: 14 godzin 05 minut
Marka ogniwa: DAWEIKALA / „SAMSUNG”
Wierzycie w takie przypadki? Bo ja nie. Tym bardziej że platformę Aliexpress znam od lat i wiem jakie cuda można tam znaleźć w opisach. Jeżeli jednak Wasza wiara jest tak duża, i „kupujecie” to co jest na wyświetlaczach, przyjrzyjcie się dokładnie zdjęciom.
Po lewo nasz „pomiar idealnie powtarzalny”, a po prawo jakieś zdjęcie z testu innych ogniw. Szczegóły na które musicie zwrócić uwagę zaznaczyłem na czerwono.
Tak jest, po lewej mamy pomoc programu do obróbki grafiki, Photoshop albo coś pokrewnego. Ogniwa są tam widoczne są „wklejone” w zdjęcie ładowarki z jakimś pomiarem. Nie widać nawet na nim wolnej przestrzeni / styku bieguna ładowarki z ogniwem, widocznego doskonale na zdjęciu po prawo. Dodatkowo, zwróćcie uwagę na ułożenie ogniw na obu zdjęciach (po lewo, te różowe). Są identycznie wklejone, co sugeruje, w tym przypadku, kolejny fotomontaż.
Bouns – Lii500 ma beznadziejny (moim zdaniem) sposób wkładania ogniw – biegunem dodatnim od dołu (w stronę wyświetlacza). Ogniwa DAWEIKALA mają plus po stronie gdzie napis się zaczyna. Tak więc „do testów” ogniwa zostały „włożone” odwrotnie. A jednak ładowarka zrobiła ich test, który zakończył się pozytywnym wynikiem. Cuda! 🙂
Mało osób na to pewnie zwraca uwagę, ale takich „oryginalnych fotek”, można znaleźć na Ali o wiele więcej. Jedne są mniej, inne bardziej udane. Te z Lii500, są jednak kompletnie spartolone od strony logicznej, a jednak są powielane na masową skalę i mało kto zauważy błąd.
Zabezpieczenia w akumulatorach 18650
Ogniwa 18650 są fabrycznie skonstruowane tak, aby zminimalizować uszkodzenia spowodowane wysokim ciśnieniem, przegrzaniem itp. Wielu sprzedawców chwali się jednak tym że ich model akumulatora posiada specjalne zabezpieczenia, podnoszące bezpieczeństwo użytkownika. I tak mamy oto ogniwo z zabezpieczeniem przed wybuchem.
Nie wnikając w szczegóły (opisałem je w kompendium 18650 do którego zachęcam), gdy ciśnienie w ogniwie przekroczy wartość krytyczną, zadziała zawór „przeciwwybuchowy”, aby spuścić to ciśnienie i zapewnić bezpieczeństwo użytkownikowi. Ten „ficzer” to tzw. CID i jest on jednym z podstawowych zabezpieczeń w tych ogniwach. Każde markowe ogniwo go posiada.
To mój pupilek, „przykrywka przeciwwybuchowa”. Dzięki temu wynalazkowi jesteśmy chronieni przed przeładowaniem, rozładowaniem itd. Szkoda tylko, że ta „ochrona”, to zwykła nakładka sprawiająca że mamy wystający biegun dodatni. I to wszystko. Jeżeli ogniwo by wybuchło, to „zabezpieczenie” pewnie by pierwsze wystrzeliło powodując ew. dodatkowe szkody, jeżeli kogoś by napotkało na swojej trajektorii lotu.
Pod opisem oczywiście zdjęcia szkód spowodowanych uszkodzonymi ogniwami bądź niskiej jakości akumulatorami. Ostatnie zdjęcie co prawda średnio tutaj pasuje, na tle poprzednich, ale kto by się przejmował.
Opis aukcji/oferty a komentarze
To że wiele ofert aukcji robi się metodą kopiuj-wklej, to żadna nowość. Gorzej jeżeli oferty w parametrach mają jedne dane, zdjęcia pokazują co innego a komentarze zaprzeczają dwóm poprzednim opisom.
Tak więc na start, zdjęcie przedstawiające akumulator 18650 o pojemności 5800mAh, a w opisie widnieje 2800mAh.
Ktoś się doczepi i powie że „zdjęcie jest przykładowe”. Ok, a co jeżeli na zdjęciu mamy inne dane, w opisie napisane co innego a do tego komentarz z przysłowiowej czapy?
Kupujący zweryfikował pojemność akumulatorów i wyszło że ogniwa mają 14238mAh. Pytanie – ten kupujący pojemność zsumował (jeżeli tak to z ilu ogniw?), zjadł przecinek (mało prawdopodobne) czy dopisała mu się jakaś cyfra? Tego niestety się nie dowiemy.
A gdyby było Wam mało „wiarygodnych komentarzy”. Ogniwo 18650 o pojemności 17900mAh i same pozytywne opinie na 5 gwiazdek. Ciekawe czy wystawiał je ktoś bliski czy kompletnie nieświadomy kupujący…
Tak więc przedstawiłem Wam kilka perełek jakie stosują sprzedający na Ali, by naciąć nas na kasę. Proceder ten nie jest nowy, trwa w najlepsze od lat i nic nie zanosi się na zmiany. Ta platforma ma tak ugruntowaną pozycję, że w zasadzie nie ma dla niej żadnej realnej konkurencji. Nawet jak coś się pojawi, to SHOPIng na niej nie trwa zbyt długo. Prędko bym nie wypatrywał realnej konkurencji, tak samo jak z innym „polskim portALLem” sprzedażowym 😉
Jeżeli macie jakieś pomysły na wpisy tego pokroju, coś Wam brakuje, chcecie coś się dowiedzieć z tej tematyki – dajcie znać. Najciekawsze propozycję wezmę pod uwagę.
Tu Jack,
kupiłem 5 dni temu w AliExpress akumulatorki Polimer Lithium-lon AA i AAA do ładowania firmy DAWEIKALA
Na obudowie dużymi literami napisane jest: 9800 mWh dla AA i 8800 mWh dla AAA.
Przeliczyłem dopiero po zakupie i wynika, że odpowiednio jest 6533 mAh i 5866 mAh. Zastanawiało mnie czy to jest prawda ? Nie jest łatwo sprawdzić moc takich baterii. Po przeczytaniu powyższego artykułu utwierdziłem się, że to jest lipa, bo takich o takiej mocy na świecie jeszcze nie ma. Mam możliwość zwrotu i odzyskania pieniędzy, co natychmiast zrobię. Przestrzegam kupujących, sprzedawcy z Chin robią wszystko, aby sprzedać i nie ponoszą za to odpowiedzialności. Pozdrawiam
DAWEIKALA ma dużo szrotów nie ogniw, tylko z reklamy ładnie wyglądają.
Pokaż na filmie czy zdjęciach, że pojemność jest inna niż deklarowana. Skoro masz wyniki, to jakoś do tego doszedłeś. Zastanawia mnie jednak to, jak je uzuskałeś, są mocno odstrzelone od rzeczywistości, szczególnie AAA.
Ogółem udowadnianie tego iż masz styczność z podróbką to i tak śmiech, bo AA ma nie więcej niż 1000mAh a AA ~ 2500mAh. 9800mAh nie mają ogniwa 21700 a gdzie mały „paluszek” AA.
Do tego typu udowodnienia najlepsze będzie pokazanie wyników na ładowarkach modelarskich pokroju Lii czy OPUS, ale jak ich nie masz, to zakup będzie o wiele większym wydatkiem niż warte są te akumulatory.