O tym, że mamy ogniwa 18650 mające pojemność nie do końca pokrywającą się z tym co deklarują sprzedawcy, wiadomo nie od dziś. Wciskanie kitu, chyba naprawdę nieświadomie, bo aż trudno czasem w to uwierzyć, jest znane od lat i ma się to bardzo dobrze po dziś dzień. Nie ułatwia sprawy fakt, że ogniwa 18650 o pojemności 10000mAh i więcej, sprzedają się ciągle w miarę dobrze i mają, o zgrozo, pozytywne oceny na wielu portalach sprzedażowych. A te zachęcają kolejnych nieświadomych klientów do ich zakupów i tak to się kręci. Ile takie wynalazki są naprawdę warte, opisałem w poniższym wpisie.
Cała prawda o mega pojemnych akumulatorach 18650 (fake 18650)
Niejednokrotnie bywa, że kupujemy coś świadomie wierząc w dobrą wolę sklepu i zgodność opisu ze stanem faktycznym. Jednak sprzedawcy są podatni podatni na popełnianie błędów. Wiadomo, mylić się jest rzeczą ludzką. Jednak jak rozumieć pomyłkę która jest celowa, i z pełną premedytacją, wciskają kit kupującemu? Jawne oszustwo. Idealny przykład to ogniwo SONY/Murata VTC7. Tak idealne że „dostępne” wyłącznie w niektórych sklepach.
Ogniwo 18650 LG M36
W tym wpisie jednak przedstawiam Wam mały „fenomen” – ogniwo LG M36 które ma deklarowane 3600mAh, a realnie, dysponuje „jedynie” pojemnością wynoszącą 3350mAh do 3450mAh (pojemność minimalna/maksymalna wg. noty katalogowej). I są to też wyniki udokumentowane testami przez wielu blogerów. Skąd więc owe 3600 się wzięło?
Teorii może być kilka, ale ja znalazłem dwie, które są najbardziej prawdopodobne. Pojemność ta jest, do znudzenia, klepana przez znaczną większość sprzedających, nawet tych, którzy siedzą w ogniwach od dawna i wystawiają je na sprzedaż. A takie zachowanie, wcale to nie pomaga w weryfikacji danych.
Jednak tutaj jestem gotów (poniekąd) stawić się za sklepami on-line. Prawda jest taka że opisy do produktów, w większości, zaciąga się z sieci, a niejednokrotnie bezpośrednio z hurtowni. W praktyce, „przeklepując” dane z jednego miejsca w drugie, nie weryfikuje się wielu rzeczy, jeżeli wydają się być oczywiste (i pod warunkiem że czyta się co się kopiuje!). Tutaj akurat oznaczenie ogniwa „M36”, mogło uśpić czujność.
Mając na względzie że z 90% sprzedających powiela ten błąd, podejrzewam że, paradoksalnie, Google tutaj też nie pomaga. Gdyby ktoś, choćby rzutem oka, chciał sprawdzić pobieżnie poprawność danych, będzie dodatkowo utwierdzony w błędzie. Większość wyników, niestety, wskazuje na 3600mAh. Co sami widzieliście na grafice przedstawionej chwilę wcześniej.
Można by powiedzieć, „przecież są noty katalogowe do nich”. No są, tylko komu będzie się chciało je wszystkie weryfikować z danymi na stronie www, jeżeli masz dziesiątki takich produktów w sklepie i tysiące innych? Patrzmy na to realnie.
Ogniwo 18650 LG M36 – 3600mAh vs 3450mAh
Zerknijmy jeszcze w dokumentację – czyli DataSheet. Nota katalogowa nie wspomina, nawet słowem, o pojemności wyrażonej w mAh, a jedynie mamy informację o zgromadzonej energii wynoszącej 12,1Wh – 12,5Wh.
Sprawdźmy przy okazji napięcie nominalne. Wynosi ono 3,63V, tak więc prosta matematyka teraz:
12,1 / 3,63 = ~3,340
12,5 / 3,63 = ~3,443
W zaokrągleniu mamy 3350 i 3450mAh. Jak by nie patrzeć, nieco brakuje do magicznej bariery 3600mAh. No cóż, skoro nota nic nie mówi, to zobaczmy jeszcze jak mają się testy u paru blogerów w sieci:
Wyniki nie dobijają nawet do 3500mAh, a gdzie to owe 3600mAh?
Jest, tutaj! Co prawda, znalazłem jedno zdjęcie wskazujące na pojemność 3600mAh w LG M36, ale jest ono jedno jedyne i autor przy nim wspomina coś o zawyżeniu pomiaru, niestety nie wiem co dokładnie miał na myśli. Fakt jest taki, że to chyba jedyna fotka wskazująca na tak szumnie deklarowaną pojemność.
Temat tego ogniwa poruszałem w kilku miejscach i kilkoma osobami. Może ja coś przeoczyłem, czegoś nie dojrzałem, przeglądam jakąś nieaktualną notę… ale nie. Odpowiedzi konkretnej nie uzyskałem od nikogo. Jakoś mnie to nie dziwi. Na zagłębienie tematu trochę czasu poświęciłem, jednak z mizernym skutkiem. Chyba że liczyć powyższe zdjęcie jako sukces – dobre i tyle.
Nie mam już pomysłu jak zmusić bardziej Google do gadania, więc podpytałem sztuczną inteligencję wyszukiwarki BING. Niestety, i ona nie olśniła mnie niczym, co bym już nie wiedział. Operowała ona na wiedzy dostępnej w sieci (jak to wyszukiwarka) i też „plątała się w zeznaniach”, zależnie od budowy zapytania.
Ciekawe skąd to 3550mAh komuś się wzięło. Przyznaje jednak że, nie będę w to wnikać. A jeżeli chodzi o dalszy dialog z botem, poza ogólnikami, nic się nie dowiedziałem.
Dałem szanse Yahoo! i Baidu, niewiele lepiej.
AOL, YANDEX, DuckDuckGo, nie zmieniły nic. W TOP30 nie widziałem nic, co mogło by mnie naprowadzić na jakiś trop.
Teoria wielkiej pojemności ogniwa LG (wg. mnie)
Podejrzewam, że ktoś, gdzieś, kiedyś napisał o tej pojemności w swojej ofercie i dalej większość to podchwyciła, nie zważając na dane z noty katalogowej. Kto by się tym przejmował, nie? 🙂 Później mamy już jest efekt kuli śnieżnej.
Jednak ktoś musiał mieć jakąś podstawę, aby szerzyć takie treści. I tutaj prawdopodobnie, użył małą analogię do nazewnictwa ogniw Samsunga. Dla przykładu:
- Samsung 30Q -> 3000mAh
- Samsung 35E -> 3500mAh
- Samsung 26H -> 2600mAh
Pojemność ww. ogniw jest oczywiście podawana po najmniejszej linii oporu, czyli największa jaką możecie osiągnąć. Z tym jednak nie ma co walczyć, Don Kichota nie ma co odgrywać. Pisałem o tym w kompendium do którego linkuje na początku wpisu.
Jednak jeżeli chodzi o podaną pojemność, to chyba już domyślacie się o co mi chodzi. M36 = 3600mAh. Dodali dwa zera, i mamy pojemność. No cóż, coś w tym jest. Tylko że nie ma na to (w tym przypadku) żadnego pokrycia. Niestety, teraz już się nie dojdzie kto był taki bystry i to zapoczątkował. Indeksy w Google nie pozwolą dojść do tego kto pierwszy to zrobił, gdyż może być i tak że prekursor tego „trendu” (strona www) nie istnieje, a wyszukiwarka jej nie zaindeksowała/usnęła z indeksu, bądź jest tak głęboko zakopana, że szkoda przysłowiowego prądu na przekopywanie się przez to wszystko.
Klapki na oczach?
Aby było śmieszniej, przecież wielu kupujących robi testy ogniw, chwali się wynikami i nikomu z nich nie przeszkadza rozbieżność danych z oferty do tego co im wyszło w pomiarach? Serio? Aż wierzyć się nie chce że sklepy mające te ogniwa w ofercie nie dostały nigdy informacji od klienta że coś jest nie tak z pojemnością ogniwa. Podejrzewam jednak drugie dno braku reakcji aby poprawić pojemność ogniwa na mniejszą, ale to wyłącznie moje domysły.
Jest też „pozytyw”, w tym całym zamieszaniu. Strata pojemności, rzędu 100-150mAh będzie odczuwalna może dla pojedynczych jednostek. Praktycznie tylko przy budowie pakietów jest co sumować, jeżeli mowa o „stratach pojemności”.
Na sam koniec, ktoś może powiedzieć że ten wpis to burza w szklance wody, niby tak, nie dzieje się jakaś mega krzywda, ale czy podawanie nieprawdziwych informacji ma być chwalone? Nie sądzę.
A jak sprawdzić pojemność baterii 18650?
Najprościej, ale nie najtaniej, Lii600. Po kosztach – jakieś mierniki z Aliexpress można dostać, ale nie przerabiałem ich. Jak chcesz konkretnie przetestować ogniwo, to sztuczne obciążenia pokroju DL24 bądź ZKE EBC-A40L. Ten drugi jest świetny, jednak to już drogi sprzęt i dla użycia raz na jakiś czas, uważam za przerost formy nad treścią. Alternatywą dla A40L będzie EBC-A20/EBD-A20H. Stosunkowo tanio i wystarczy dla większości zastosowań.