W okolicy wakacji zabrałem się za sprawdzenie jednego starego laptopa. Ku mojemu zaskoczeniu znalazłem tam dysk mSATA Samsung 850EVO 250GB. Staroć, ale jeszcze coś z niego będzie. Jak na dzisiejsze standardy, 250 giga miejsca, nie jest źle. W dodatku szybkością ten dysk bije nie jeden tani SSD, więc jest co ratować.
Niestety do szczęścia pełni szczęścia zabrakło sensownego złącza. Zastosowane tutaj mSATA jest przeszłością, zostało wyparty przez NVMe na współczesnych płytach głównych. Trzeba było ratować się adapterami. Tak więc zakupiłem na Allegro dwa takie, marki „krzak”, a jak 😉 Poleżały, nabrały mocy urzędowej, można sprawdzać.
Przetestuję oba za jednym zamachem, bo szkoda rozbijać to na dwa wpisy, skoro testy robione są obu na raz.
Ten większy, w sieci możecie znaleźć jako mSATA to SATA M817, mniejszy nie ma „znaków szczególnych”. Jako że nie mam możliwości technicznych na sprawdzenie wydajności dysku bezpośrednio w slocie mSATA, za wzór posłuży mi test znaleziony w sieci.
Zaokrąglając wynik, mamy 515 mega dla odczytu i 495 dla zapisu. Wg danych producenta powinno to wynosić, w maksymalnych wartościach, odpowiednio, 540 i 520 MB/s. Wyniki zbliżone do 500, uznaję za dobre.
Zanim jednak przejdziemy do testu, kilka słów o adapterach. Są one zabezpieczone jedynie woreczkiem strunowym widocznym na zdjęciu. Tak, na zdjęciu jest jeden, drugi nie załapał się na sesję zdjęciową.
Poza adapterami, w woreczku nie ma nic. O instrukcji to już w ogóle nie ma co marzyć. Niby powód do śmiechu, ale obowiązek instrukcji jest już od dawna. Na wyraźne żądanie konsumenta sprzedawca musi ją udostępnić. Jak to zrobi, jeżeli producent jej nie przewidział, to już jego zmartwienie. Praktyka pokazuje jednak że to jeden z martwych przepisów, teoria z praktyką się minęły, i tak jest w wielu przypadkach. Szczęśliwie że nie ma co kombinować za dużo, urządzenia są proste w obsłudze.
Niestety obie wersje adapterów nie mają obudowy, więc musicie je jakoś wepchnąć w obudowę / kieszeń, czy gdzie tam chcecie, luzem. Są wersje z obudowami, ale to już generuje dodatkowe koszty a ja chciałem zrobić to jak najtaniej. Patrząc wstecz, z tego typu dyskami też nie mam za dużo styczności, jednak w razie co, na serwisie mogą leżeć. Nigdy nie wiadomo kiedy się przydadzą później.
W większej wersji jest miejsce na śruby do jego montażu, jednak nie jest to najwygodniejsze rozwiązanie, z racji lekkich odchyleń w miejscu dziur (zdjęcia). Uroki niskiej ceny. Myślę jednak że przy odrobinie zaparcia uda się go wcisnąć bez uszkodzeń urządzenia, jednak uprzedzam że nie testowałem tego rozwiązania.
Opcjonalnie można wcisnąć go w obudowy, które były kiedyś dodawane do dysków SSD, jednak nie mam żadnej aby Wam to zobrazować.
Co sprytniejsi mogą pokusić się o stworzenie i wydrukowanie obudowy na drukarce 3D, ale czy to warte zachodu, oceńcie sami. Na upartego można gdzieś je w obudowie zamontować na opaski zaciskowe. Trochę po bandzie robione, ale praktyka pokazuje że protezy zawsze działają najlepiej 😉 Szczęście że ciężkie one nie są.
Poza rozmiarem, wagą, możliwością montażu „w kieszeni” bądź kreatywnie gdzieś w obudowie, różni je też system montażu dysku. Ten mniejszy ma 2 śruby, większy natomiast zaczep beznarzędziowy.
Testy wydajności adapterów mSATA do SATA
Czas na małą praktykę. Ograniczam się do syntetyków gdyż dyski te to już nisza, a wyniki które osiągnę mają pokazać czy takie adaptery mają sens i jakie są ewentualne straty na nich w transferach.
Na pierwszy rzut oba adaptery na standardowych ustawieniach i test programem Samsung Magican
Elegancko. Wyniki wydajności pokrywają się z deklaracjami. Adaptery zdają egzamin i nie tracimy na transferze. Niby oczywiste, bo konstrukcja tego adaptera nie jest skomplikowana, jednak znając pomysłowość, i niektóre wynalazki naszych braci z Chin, wszystko jest możliwe. Dziwią trochę idealne wyniki odczytu, ale nie ma co dociekać z dyskiem który ma już swoje lata i jest testowany programem producenta dysku (:>). W sieci te dyski to też historia, pomijając jakieś OLX-y itp. Co do wyniku, grunt że mamy wyniki powyżej 500 MB.
Jednak możliwości tego dysku na tym się nie kończą. Samsung ma opcję FULL PERFORMANCE MODE która niewiarygodnie zwiększa wydajność dysku, kosztem jego żywotności. Z tym adapterem mogę aktywować ten tryb, więc tak zrobię.
W testach pokazywane są kolejno zrzuty ekranu z testów małego i dużego adaptera. Kolejność testów nie była taka sama, stąd różnice w pojemności.
Dysk dostał kopa. Idziemy dalej.
Dla pewności odpalmy jeszcze inne programy do testu
Wydajnościowo raz jeden lepiej sobie radzi, raz drugi, ale ten tryb pokazuje wyłącznie jako ciekawostkę.
Nie ma jednak róży bez kolców. Wadą tego rozwiązania (adaptera) jest brak wsparcia dla skanu diagnostycznego Samsung Magican, ale ciężko mi ocenić czy jest to wada tych konkretnych modeli, takich tanich urządzeń czy tyczy się to ogólnie tego typu produktów. Opcja LED Setting też nie działa, ale tego to kompletnie nie kojarzę i nie wiem do czego to w ogóle jest. Nie przypominam sobie abym ją kiedykolwiek używał.
Nie działała też opcja PSID Revert, jednak to żadna strata, bo 850-tka ogółem tego nie wspiera. Szczęście że temperatura się chociaż odczytuje 😉
Cóż można powiedzieć o powyższych wynikach? Adapter daje radę, na standardowych ustawieniach mała różnica w transferach a dysk dostaje drugą szansę. Tak więc ten dysk może jest mały, ale wariat. Jak to Samsung 😀
Jeszcze zrobię test czy da się z niech bootować system oraz poszukam tego adaptera. Zrobię aktualizację wpisu, ale to już w wolnej chwili. Za jakiś czas pojawi się też test takiego adaptera pod USB 🙂