Nie od dziś wiadomo że od przybytku głowa nie boli (z pewnymi wyjątkami). W końcu cyfry zawsze odgrywały dużą rolę w naszym życiu, ale największą z nich to chyba odgrywają w marketingu, niestety działając na naszą niekorzyść. W cenach produktów występuje magiczna liczba „9”, pensje pracodawca zawsze podaje brutto, a w świecie latarek toczy się walka o lumeny bądź luxy, z dużym naciskiem na to pierwsze. O ile chęć posiadania większej ilość światła jest w pewnym sensie uzasadniona, tak zabawne jest jak wiele osób przez ten detal wpada w pułapkę marketingu. Naprawdę masa osób kupuje cuda na kiju, będąc święcie przekonanym o swoim słusznym wyborze, nie wiedząc nawet jak bardzo się mylą.
Na początek informuję iż nie chodzi mi w tym tekście aby kogokolwiek urazić, zniechęcić do zakupu, psioczyć na firmę / osobą X czy Y albo stwierdzić że każdy sprzedawca kłamie. Zdaję sobie sprawę że wielu sprzedających bezmyślnie klepie opis na aukcję, czy do sklepu www, z hurtowni nie sprawdziwszy wcześniej nawet czy ma to jakiś sens, ale cóż, liczy się ilość i krótki czas dodania nowego produktu. Ogólnie to w świetle prawa wprowadzanie w błąd jest karane, tylko że nikt nic z tego nie robi. Nie ma co się dziwić, brak mocy przerobowej urzędów i niska szkodliwość czynu robi swoje. Pozostaje jedynie świadomość przy zakupie, ale jak jej wymagać ? W końcu nie możemy znać się na wszystkim…
Spokojnie, świata zbawiać nie będę, pragnę tylko niektórych oświecić przed zakupem latarki 😉
Ślepa pogoń za liczbami (lumenami)
Nie rozumiem pędu za czymś czego nie znamy, a chcemy mieć to możliwie jak największe, najmocniejsze i to jak najniższym kosztem. To ostanie jest chyba największym hitem, ale o tym za chwilę. Fora internetowe od dawana są zalewane pytaniami „jaka latarka do tego, czy tego ?”. Oczywiście uogólniam tutaj fora o tematyce latarkowej, ale temat dotyczy chyba każdej dziedziny. Najpopularniejsze tematy, moim zdaniem, to :
- Komputer – kiedyś walka toczyła się o cyferkę przy ilości MHz, aktualnie patrzy się na ilość „rdzenióf”, które to często nie mają faktycznego przełożenia na wydajność w niektórych przypadkach. Dużo osób chce super wydajność i szukają wtedy sprzętu z procesorem i7 / i9 na pokładzie. W gazetkach bardzo często podkreślają że laptop ma procesor i7, ale szczegół że jest to wersja „u” lub „y” jest niejednokrotnie pomijany. Niewtajemniczonym w skrócie powiem że procesory z tej serii mają bardzo niski pobór energii czego następstwem jest mało powalająca wydajność. Ale nalepka i7 będzie na budzie, i to się liczy.
- Rower – wiele osób chce kupić FULL-a za 2000 zł, bądź rower do DH za 3000. Oczywiście musi być nowy, bo kto by kupował używkę… Na portalach jest mnóstwo ofert z rowerami o chwytliwych nazwach „downhill”, „enduro” itp. Niestety na nazwach się kończy. Uprawianie takich sportów na tych rowerach to proszenie się o guzy, i to solidne. Osoby z mniej wypchanym portfelem zaglądają do marketów, a tam rower z pełnym „zawieszeniem” za 700 zł, nic tylko brać ! To że skok na takim rowerze może być wykonany tylko raz, już przemilczymy. Przy okazji takich właśnie dylematów polecam bardzo stary wpis z portalu Joe Monster o rowerach z marketu. Co prawda od tego czasu wiele się zmieniło, ale nadal gdzieś można trafić na niezłe produkty roweropodobne ważące tonę. I wierzcie mi, im cięższy rower to nie znaczy że jest lepszy, wręcz przeciwnie. Ja rozumiem że kogoś nie stać na rower z wyższej półki, bądź używał go raz na ruski rok, ale w takim wypadku lepiej kupić używkę z wyższej półki, niż nowy z wielu marketów spożywczo-elektro-sportowych. Jeden plus że jakość rowerów z tych właśnie sklepów, poszła nieco w górę i jest aktualnie o wiele lepiej niż kilka lat temu.
Wracając jednak do wątku, na pytanie które napisałem na początku, dość często padają stwierdzenia „bierz model Y”, zaraz później ktoś inny doda, „nie kupuj tego, weź markę X bo ma 1200 lm, a Y ma tylko 1000 lm”. Czemu tak często decyzją wyboru latarki, czy lampki rowerowej, są cyfry a nie faktyczna potrzeba ? Z czego to wynika ? Podejrzewam że pierwsze skrzypce gra niewiedza. W końcu pytamy, bo się nie znamy. Później mamy naiwność, ktoś się zna i podpowie coś od serca. Szkoda tylko że wielu z Was jak zakupi latarkę z Chin o mocy 1000 lm (w specyfikacji) będzie mieć faktycznie ich z 800-850 na wyjściu za szybą (realny przykład fabrycznego Convoya s2+ z Chin), wiele typowych Chińskich latarek nie osiąga nawet połowy deklarowanego wyniku. Baaa, są twory co nie osiągają nawet 1/1000 deklarowanych mocy. Chyba że ktoś naprawdę naiwnie wierzy w 10000 lumenów z lampki wielkości dłoni. Gdyby jednak dalej ktoś mi nie wierzył, wujek Google pewnie pomoże sprowadzić niektórych na ziemię, bo Diodek może kita chce Wam wcisnąć. Ale nie chce, wierzcie mi. W przykładzie takich latarek marketing doskonale zrobił swoje, i ile osób się już nabrało na tą ilość lumenów to głowa mała. W zasadzie to może nie do końca marketing, bo np. Ali po włączeniu polskiej wersji kole w oczy niemiłosiernie. Tutaj dużą rolę odgrywają zdjęcia latarek niczym mieczy świetlnych z gwiezdnych wojen. Co tutaj dużo gadać, zobaczcie sami na przykład 80000 lumenów zasilanych 1 aku. 18650 / 18350.
Pewnie większość nawet nie zauważyła że fabrycznie s2+ jest słabszy niż deklarowane ilości lumenów, bo latarka, mimo swoich małych gabarytów, potrafi pokazać pazur. Inna sprawa że wielu nie ma, bądź nie wie, jak takie coś zweryfikować. Jak ktoś ma w ogóle pierwszy raz styczność z Convoyem s2+ to doznaje efektu „wow !”. Liczba lumenów już jest nie istotna. I nie mówię tutaj o wersji 2.8 A, czy bardziej wyżyłowanych. Dla niewtajemniczonych wystarczy włączyć „skromne” 2.1 A na maksa. Podziw jak taka mała latarka daje taką moc jest gwarantowany.
Osobiście na co dzień mam 3 latarki, Convoy L6 do miejsc gdzie jest bardzo ciemno i potrzeba oświetlić większy teren. Manker U11 jako EDC i Nitecore Tube. Ta ostatnia wypluwa maksymalnie 45 lumenów wg. producenta. Szał, Convoy s2+ ma jakieś 18x więcej, nawet dla ładniejszej matematyki niech będzie 15x. I co ? Myślicie że brakuje mi jasności ? A skąd. Latarka (Nitecore Tube) ma 2 tryby ciągłego świecenie, słaby i mocny (strobo nie używam). W większości przypadków ten najsłabszy daje radę. Baaa, ten najmocniejszy w zupełności wystarczy aby polatać po komórce czy ciemnych zakamarkach.
Wciskanie kitu jak się da
Cały czas w ofercie popularnych portali sprzedażowych są latarki o niewyobrażalnej mocy, za śmieszne pieniądze. Opis elegancki, ilość lumenów podkreślona i pogrubiona, a najlepiej jak jeszcze jest zaznaczona na jakiś rzucający się w oczy kolor. Super, wiadomo że warto podkreślić cechy sprzedawanego produktu, ale niestety w wielu przypadkach mijają się one z prawdą. Parametry często podawane w aukcjach są brane z kosmosu (konkretniej z opakowania/opisu hurtowni, ale skąd tamci jeszcze go biorą, to tylko Bóg jeden wie). Bo jak inaczej wytłumaczyć latarkę o mocy 20000W ? Lumeny, i ich ilość, też powala – ponad 50000 i to na jednym ogniwie 18650 ! A to wszystko za ~ 100 złotych !
Inne beznadziejne przypadki które możecie spotkać w opisach to :
- „XPG CREE XM-L T6” – no to w końcu jak to idzie ? Jest to dioda XP-G czy XM-L ? Bo jak by nie patrzeć to dwie różne diody. Bywają i przypadki z diodami XPE XM-L. Takie tam combo którego nawet producent diody nie przewidział.
- „Akumulator 18650 xxxx mAh” – pisałem o tym przy kompendium 18650 oraz fake 18650 i powtórzę raz jeszcze, NA DZIŚ DZIEŃ NIE ISTNIEJĄ ogniwa o realnej pojemności większej niż 3600 mAh, a w praktyce spotkacie się modelami 3300 – 3500 mAh. Sprzedawcy mogą sobie pisać że akumulator ma powyżej 4000 mAh bo jest wykonany w najnowszym procesie technologicznym, zastosowano w nim najnowszą technologię (chyba z NASA) czy inne takie. Co by nie było, to wszystko to bajka.
- Latarka o mocy 20000W ? 50000 lumenów z jednej diody ? Nie ma problemu. A to wszystko zasilane jednym paluszkiem 18650 (wiem, powtarzam się). Technologicznie to nawet wspomniana wcześniej NASA jest w plecy przy tych cudach techniki. Ale czego to amerykańcy naukowcy nie wymyślą 😉
- Zasięg ponad kilometra w latarce za 30 zł to chleb powszedni. Szperacz pełną gębą. Nie ma co przepłacać za markowy sprzęt.
- Nazewnictwo typu „Police” czy „SWAT” całkowicie przemilczę. Z tymi grupami te latarki mają tyle wspólnego co moja zawartość mojego bloga z baletem.
- Zastosowanie diody XM-L3 bądź XM-L4. Zakup obowiązkowy, będziemy w posiadaniu diody która jeszcze nie istnieje. Na dzień publikacji tego wpisu producent sprzedaje najnowszą XM-L-kę w wersji 2, czyli XM-L2. A powyższe modele są w sprzedaży od dawna.
Podejrzewam że tych bzdur jest więcej, dużo dużo więcej, ale szkoda nawet to maglować. Jest to niekończąca się historia, a papier wszystko przyjmie.
Modowane latarki Convoy
Po drugiej stronie barykady stoją osoby modyfikujące latarki. Są to ludzie lubiący się nimi bawić i bardziej wtajemniczeni w ich działanie, części etc. niż sprzedawcy którzy lecą z produktami na ilość. Zaglądając do sklepu czy ofert maniaków takich przeróbek, widzimy ten sam model latarki z ceną wyższą 2x, a nawet 3x. A najgorsze gdy ta modowana sztuka posiada mniejszą, bądź zbliżoną, ilością lumenów niż w sklepie. Pewnie nie jeden z Was wtedy pomyśli że to kompletne zdzierstwo, jak można tak naciągać ludzi ? Nie można, i nikt tutaj tego nie robi. Jest to niestety smutna prawda którą tak wiele osób nie akceptuje. Ślepo wierzą w etykietę sprzedawcy. W końcu sprzedający wie co pisze, nie ? Nie. Wytłumaczenie tego faktu jest proste i wspominałem o tym wcześniej. Osoby sprzedające sprzęt i traktujące go jako jeden z towarów do sprzedaży, działają metodą „kopiuj – wklej” z opisu hurtowni. Ktoś kupi, to fajnie, jak nie to trudno. Wciśnie się innej osobie. Często sprzedający nie są nawet świadomi że piszą bzdury (przynajmniej taką mam nadzieję). Osoby obeznane w temacie wiedzą że wydajność końcową w liczbie lumenów można orientacyjnie wyliczyć bez kupna mega drogiego sprzętu. Składa się na to m. in. :
- temperatura jaką dioda osiąga podczas pracy
- barwa diody
- bin diody
- wydajność sterownika
- przepuszczalność szybki
Nawiązując do pierwszego podpunktu, musicie wiedzieć że ilość lumenów w latarce nie jest stała. Wraz z rosnącą temperaturą ich ilość maleje. Jest to raczej nie zauważalne dla ludzkiego oka, ale zjawisko to występuje naprawdę i jest całkowicie normalne. Nie świadczy w żaden sposób o wadzie latarki czy diody. Prosty przykład z kalkulatora.
Na start mamy 849 lumenów
A po nagrzaniu się, już „tylko” 796 lumenów
Za sprawą coraz większej popularności latarek Convoy można zaobserwować pewne błędne przekonanie o ilości potrzebnego światła. Najpopularniejszy model – s2+ ze sterownikiem 2.8 A ma, teoretycznie, 996 lm. Wiele osób z którymi rozmawiałem na temat latarek, i padło słowo „Convoy” koniecznie chcą mieć te 1000 lumenów. Bo to dużo światła, może służyć do samoobrony jako miecz świetlny i w same ochy i achy. Szkoda tylko że chyba niewielu pamięta stare latarki milicyjne za czasów PRL.
Więcej zdjęć (w tym powyższe) są na tej stronie.
Nikt wtedy nie płakał że mała, słaba, nie ma opcji wciśnięcia akumulatora etc.
A dziś ? Wiele osób chce więcej i więcej. Osobiście już dawno odpuściłem gonitwę za światłem, pomijająć BL70s na rower, i modele z wyższej półki świetlnej traktuję raczej jako ciekawostkę. Bo po co komu kilka tysięcy lumenów skoro światło podziała nam kilka minut ? Po nagrzaniu się sterownik zaraz włączy ochronę i będzie zbijać ilość światła by nie doszło do przegrzania. Wiadomo że znajdą się nieliczni którym to się przyda, ale znaczna większość korzystająca z latarek w domu, ogrodzie czy piwnicy nie potrzebuje takich cudów. Chociaż teraz już widać że coraz więcej latarek ma zaimplementowane takie zabezpieczenie (przed przegrzaniem), które do tej pory były zarezerwowane dla moderów. Daleko nie ma co szukać :
- Astrolux FT01
- Astrolux FT03
- Convoy s11
Oczywiście to tylko kropla w morzu. Warto pamiętać że ilość światła które da latarka jest odwrotna do czasu pracy urządzenia na akumulatorze. Widziałem Convoy c8 żyłowany do 9 A, ale to nie jest latarka a mały grzejnik. Poświeci troszkę i nie będzie się dało jej utrzymać w ręce. Na co to komu ? Do przyświecenia ok, dla szpanu, zawsze jakiś powód, ale większość rozczaruje się krótkim czasem pracy na akumulatorze. No niestety, albo rybki albo …
Na koniec dodam że nie mam nic przeciwko tzw. trybom TURBO. W końcu „pobicie” jasności też czasem przydatne gdy mamy duży teren do podświetlenia. Idealny przykład mega mocnego światła, w małej obudowie, to Astrolux MF01s
Markowe latarki o wyjątkowo małej mocy
Podejrzewam że nie jest to przypadek, bądź celowe działanie, że czołowi producenci latarek wrzucają jako najmocniejszy tryb 500 lumenów w czasie gdy Convoy s2+ daje prawie 2x więcej i za połowę ceny. Obie latarki są tej samej wielkości, bądź porównywalne. Mało kto patrzy że Convoy po kilkunastu minutach, na trybie max, nie będzie możliwy do utrzymania w dłoni. W najgorszym wypadku może nagrzać się nawet do 83 stopni ! (test tutaj). U konkurencji połowa mocy Convoya, ale po nagrzaniu się nie ma problemu z jej utrzymaniem. Latarka podczas działania jest ciepła, ale nie parzy. Tajemnica mniejszej ilości lumenów wyjaśniona. Gdyby jednak zmienić sterownik i pozwolić diodzie wypluwać światła „ile fabryka dała”, to dział reklamacji pewnie by się załamał.
I mamy kolejny powód do narzekań – Convoy za bardzo się grzeje. A skoro się grzeje to trzeba go poprawić, bo jest wadliwy. I tak oto maszyna modowania latarek się nakręca…
Convoy s2+ – hit czy bubel do poprawy ?
Przykładowy dialog :
- Czemu ta latarka to taki badziew ?
- Że co proszę ?
- No Convoy s2+, czemu to taki złom że trzeba go poprawiać ?
- Przecież nie trzeba…
- No jak to, co chwila gdzieś piszą że trzeba go modować bo fabryczna wersja to lipa. Najlepiej kupić modowaną bo jest najlepsza
- …
Tak mniej więcej wygląda dużo moich rozmów o s2+, i nie tylko. Ogółem słowo „Convoy” oraz „modowanie” czy „poprawianie” to już niemal małżeństwo. Te frazy rzadko występują osobno. Nie wiem czemu jest taki pęd do poprawiania tej latarki. Oczywiście modyfikacje mają swoje zalety, ale nie są niezbędne !
Nie dajcie sobie wciskać kitu że fabryczny Convoy to szmelc. Nie jest szmelcem, a powiem więcej, jest bardzo udaną latarką patrząc na stosunek ceny do jakości. Pewnie że do wielu markowych latarek, pod niektórymi względami, daleko mu, ale kurczę, pamiętajcie ile on kosztuje w Chinach. Tak więc zapamiętajcie sobie – modyfikowanie latarki Convoy to opcja ! Nie kupujcie bajek że trzeba tą latarkę modyfikować. Jest to dobry zabieg, poprawia on konstrukcję całości, ale w niektórych przypadkach mija się z celem. Czasem warto kupić Convoya z Chin a za różnicę dokupić ładowarkę, ogniwa czy coś dla siebie bądź bliskich (drugiego Convoya :)). Jak nie wiecie od czego zacząć, co szukać itp. proponuję lekturę wpisu o kompletowaniu zestawu na start.
Na dobrą sprawę jedyną rzeczą którą naprawdę warto zrobić w tej latarce to wymiana pasty termoprzewodzącej pod podłożem z diodą. Fabrycznie bieda aż piszczy, widać to na moich filmach na kanale YT gdzie rozbieram „eski”.
Teraz pewnie zacznie się marudzenie że nie, trzeba jeszcze koniecznie przewody wymienić, zmostkować sprężynę (tutaj się zgodzę że warto), i ogólnie to sterownik do wymiany bo nie ma zabezpieczenia termicznego… Super, jest tylko jedno ale, o czym mowa za chwilę.
Nawet nie chcę myśleć ile tysięcy ludzi kupiło s2+ i nawet jej nie rozkręcało aby poprawić to czy tamto. Używają fabrycznej wersji i są zadowoleni… Można ? Można.
Kiedy NIE warto kupować modowanego Convoya ?
Gdy planujemy go kupić i planujemy aby służył nam jako oświetlenie na rowerze. Pęd powietrza skutecznie będzie chłodzić latarkę, a co za tym idzie, nie potrzeba tutaj cudów i modyfikacji. Druga rzecz, nie każdy jeździ na pełnej mocy latarki, w szczególności w mieście, co dodatkowo jest zachętą do kupna wersji fabrycznej z Chin za kilkanaście złotych. Przerabiając ją na rowerowe oświetlenie możecie wymienić reflektor OP na kolimator 20×60 / 30×60 i to w zasadzie wszystko. No chyba że stawiacie na zasięg, nie szerokość, to zostańcie przy wersji fabrycznej. Opcjonalnie możecie zakupić dwie latarki na rower.
Mimo że fabryczna wersja nadaje się na rower, to z całego serca zalecam chociaż wymianę pasty pod diodą. Nie jest to trudna rzecz, a zabieg zajmie Wam kilka minut. Wszystko co musicie zrobić to wyjąć pigułę z diodą i sterownikiem (jak to zrobić przeczytacie we wpisie dotyczących wymiany reflektora na kolimator), odlutować przewody od podłoża diody, oczyścić pigułę i podłoże z resztek pasty termoprzewodzącej, dać nową pastę na pigułę, rozsmarować ją cienko i na nowo zalutować przewody. Nie jest to duża filozofia, więc i lutownica nie musi być jakaś wyższych lotów, każdą marketówką da się to zrobić. Podciągając powyższy zabieg pod druciarstwo jakich mało, po wykręceniu piguły oczyśćcie podłoże (podważając i podnosząc je np. śrubokrętem (spokojnie, dacie rade)) używając np. patyczków do uszu z „resztki” fabrycznej pasty. Następnie musicie rozsmarować nową pastę, wiadomo, wszędzie się nie dostaniecie, ale jak wypełnicie większość środka to po dociśnięciu podłoża ona i tak „się rozpłynie” na boki. Inwazyjnie jest najmniejsza szansa na uszkodzenie czegokolwiek, jednak takie roboty to kompletna amatorka. A gdyby ktoś nie miał sprzętu, to w zasadzie nie ma innego wyjścia jak takie kombinacje.
Wymiana przewodów czy mostkowanie też nie jest filozofią jakąś, jednak weźcie pod uwagę że nie każdy ma smykałkę do majsterkowania i musi umieć takie rzeczy. O tym że potrzeba też do tego jakiegoś sprzętu nawet nie wspominam.
Kiedy warto dopłacić do modowanej wersji tej latarki ?
Gdy mamy przysłowiowego lenia bądź brak czasu. Deficyt obeznania z elektroniką oraz brak sprzętu też jest dobrym wykrętem 🙂 Jeżeli policzymy że aby zmodyfikować latarkę musimy kupić smar, lutownicę, cynę itp. bo nie używamy ich na co dzień, to faktycznie modyfikacja we własnym zakresie jest nieopłacalna. Finalnie taniej wyjdzie komuś zlecić usługę przerobienia bądź kupić gotowca.
Kolejny argument to gwarancja. Chyba każdy sprzedający daje jakąś gwarancję na latarkę (jak nie daje żadnej, to odpuśćcie go sobie). I nie mówię tutaj o „gwarancji rozruchowej”, na tydzień czy inne cudaczne terminy, ale o normalnej gwarancji na rok czy dwa (pomijam kwestie prawne).
Następny powód to czas. W przypadku przerobienia całej latarki zbieranie części może być dość czasochłonne. Mała szansa że kupimy wszystko u jednego sprzedawcy. Gdy celujemy w ściąganie części do modyfikacji z Chin to czas dostawy może wynieść nawet 2 miesiące przy listach nierejestrowanych. Pod warunkiem że tą paczkę kiedykolwiek dostaniemy… Dodatkowo musimy poświęcić czas na przeczytanie poradników jak się do tego zabrać (ale spokojnie, staram się sukcesywnie budować FAQ :)). W wielu przypadkach jest też tak że coś podczas modyfikacji może jeszcze pójść nie halo i mamy problem. Z pomocą mogą przyjść fora czy blogi, ale i tam odpowiedzi nie dostaniemy od ręki. W końcu userzy to ludzie udzielający się bezpłatnie, i nie siedzą 24/7 na forach by odpowiadać po raz n-ty na to samo pytanie 😉 Fatalnie będzie gdy okaże się że usterka jest mechaniczna i powstała z naszej winy. No cóż, bywa.
Kolejny powód to niestandardowe projekty. Tutaj mamy sumę braku czasu na naukę modyfikacji oraz części wraz z niechęcią do oczekiwania na towar z Chin. Chodzi mi głównie o mody typu wymiana sterownika w body c8 czy s2+ i dorzucenie do tego diody na podłożu wraz z jej zalutowaniem. Niby cudów tutaj nie ma, ale lewa i prawa ręka z cierpliwością i jakąś wiedzą jak to ugryźć, musi być. Inny popularny mix dioda XHP 50 w obudowie c8 (w s2+ też wciskają). Przykłady można mnożyć w nieskończoność, to co podałem to kropla w morzu. Tak naprawdę większość to po prostu klony już gotowych rozwiązań (abstrahując kto od kogo odgapił), ale bywają i nieszablonowe projekty które zdobywają mniejszą, bądź większą, rzeszę fanów. Wtedy osoby nie znające się na latarkach, mają naprawdę duży orzech do zgryzienia. Na forum BLF jest ciekawy wątek z własnymi modami różnych latarek, można podpatrzyć i samemu coś pokombinować. Osobiście polecam wątek do szukania natchnienia na własny projekt świecidełka.
Aby była jasność (taka tekstowa, nie lumenowa)
Nie oczekuję że teraz każdy rzuci się na latarki i będzie kupować tylko i wyłącznie modowane bo są najlepsze. Nie, nie są najlepsze, a przynajmniej nie dla każdego. Grono z Was zapewne kupi jakąś latarkę i będzie jej używać od czasu do czasu, więc zakup przerobionej to w zasadzie strata gotówki. Osoby używające Convoya, czy inną latarkę, tylko na rowerze też nie mają potrzeby kupna wypasionego bajeru po zmianach. Pęd wiatru wystarczająco skutecznie chłodzi nawet fabryczne wersje. W zasadzie to coraz więcej latarek ma te zabezpieczenia wbudowane, więc czekać teraz na kroki moderów co tam można nowego wymyślić (pomijając UI (ilość trybów, jak się je ustawia itp.)). Jeżeli jednak chcemy mocno uniwersalną latarkę do wszystkiego, o dużej mocy, niestandardowej konfiguracji, czy chociażby z gwarancją to już warto pokusić się o modyfikację u kogoś, kupić zmodyfikowaną bądź zainwestować w jakiś markowy sprzęt z wyższej półki.
Tekst ten jest moim luźnym przemyśleniem na temat tego co się dzieje aktualnie na rynku. Zapewne nie jeden z Was będzie mieć z goła inne zdanie w tej kwestii i ja to bardzo szanuję. Zapraszam do dyskusji, tylko proszę bez nerwów i wycieczek osobistych. W sieci wystarczająco dużo jest przemocy, wyzwisk itp. a tego typu komentarze tutaj nie przejdą, gwarantuję to osobiście.
Pozdrawiam, Diodek